W
rozmowie z „Moją Rodziną” rzecznik prasowy Roku Kolbiańskiego
o. Marek Wódka OFMConv., przyznał, że ciągle
niedocenionym, a często też nieznanym walorem dziedzictwa o.
Maksymiliana jest jego zwykła, szara codzienność. „Przecież nie
byłoby ofiary jego życia 14 sierpnia 1941 r. gdyby nie ofiarna
służba innym; nie byłoby w nim odwagi oddania życia, gdyby
wcześnie zabrakło jej w oddawaniu głodowych porcji więziennego
chleba…. Heroiczny akt Ojca Kolbego, który polegał na
oddaniu własnego życia w zamian za ocalenie drugiego człowieka,
był konsekwencją codziennego stylu życia równie
heroicznego, i poświęconego całkowicie innym” - podkreślił
franciszkanin.
Celem Roku Kolbiańskiego jest duchowe
przygotowanie do 70. rocznicy śmierci Męczennika z Auschwitz. W
ramach inicjatywy w Niepokalanowie odbyła się m.in. pierwsza seria
kapituły poświęconej postaci o. Maksymiliana. Na spotkaniu o.
Paulin Sotowski przyznał, że spadkobiercy duchowi o. Kolbego
zaniedbali kontynuowanie jego dziedzictwa. Na stronie Roku
Kolbiańskiego czytamy, wypowiedź o. Paulina o tym, że „należy
głosić jego dziedzictwo szerzej i odważniej, aby rzeczywiście
odrodziła się nowa ewangelizacja”.
Do ponownego odkrycia postaci św.
Maksymiliana podczas kapituły, przyznał się także prowincjał
warszawskiej prowincji franciszkanów o. Mirosław Bartos. W
wypowiedzi na antenie Radia Niepokalanów podkreślił, że
najbardziej odkrywczymi elementami dotyczącymi o. Kolbego były te
duchowe. „Do tej pory franciszkanie, jako duchowi synowie o.
Maksymiliana zauważali bardziej to, co robił on na zewnątrz - dla
drugiego człowieka, dla misji, dla Kościoła, dla wydawnictwa, czy
dla szerzenia Ewangelii” - przyznał o. Bartos. - Podczas kapituły
zauważyliśmy, że to wszystko św. Maksymilian czynił i mógł
robić, ponieważ miał bogate wnętrze. Potrafił na klęczkach to
wszystko wymodlić. Potrafił prosić Niepokalaną i z Nią pójść
do tych swoich zajęć, do drugiego człowieka. Siłę czerpał od
samego Boga. I wspólnie z Niepokalaną - bo dla niej to
wszystko robił - tyle rzeczy mógł uczynić - podsumował
prowincjał franciszkanów.
Agnieszka Piwar
tekst ukazał się w miesięczniku "Moja Rodzina, maj 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz