Doświadczenie pokazuje, że wojna, aby
miała szansę rozkręcić się na całego, musi bazować na
podżeganiu do nienawiści. Największym sprzymierzeńcem decydentów
tego świata okazują się być środki masowego przekazu. Dla
przykładu, w Rwandzie nie doszłoby do masowego ludobójstwa,
gdyby ktoś nie zaprojektował, a następnie nie zrealizował planu
skłócenia ze sobą zamieszkujących tam plemion Tutsi i Hutu.
Narzędziem było radio. Cyklicznie powtarzające się audycje,
nakręcające jednych przeciw drugim, w konsekwencji doprowadziły do
tego, że maczety poszły w ruch i wyrżnięto ponad milion
niewinnych osób. Wszystko działo się w obecności biernie
przyglądających się temu wojsk ONZ.
Dwie szatańskie ideologie XX wieku:
nazizm i komunizm również chętnie korzystały z możliwości
masowego komunikowania się z obywatelami. Modelowym tego przykładem
jest produkcja III Rzeszy pt. „Żyd Süss” z 1940 roku. Ten
klasyczny nazistowski film propagandowy przedstawił historię
jednego Żyda, który popełnił ohydne zbrodnie. Celem tego
obrazu – i jemu podobnych – było wykreowanie negatywnego
wizerunku Żydów, tak, by naziści mogli z akceptacją Niemców
dokonywać swoich antysemickich zbrodni. Dalszy bieg wydarzeń
wszyscy znamy. W przypadku bolszewickiej rewolucji w Rosji
nieodłącznym elementem były propagandowe ulotki. Ten prosty nośnik
przekazu – jak i całą rewolucję – sfinansowały zachodnie
banki. Treść ulotek zawsze łączyło jedno: wzniecanie nienawiści
do drugiego człowieka. Siła przekazu okazała się być
przerażająca – dziesiątki milionów trupów!