Z okazji Świąt Bożego Narodzenia,
życzę wszystkim, abyśmy doczekali wypełnienia proroctwa naszego wieszcza Cypriana Kamila Norwida:
"(...) Ale czas idzie - Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia głosu i wiedzy-bezmownej;
Ale czas idzie i prości się droga...
Strach tym - co dzisiaj bać się uczą Boga."
Nie miałam wątpliwości, że to będzie bardzo mocny film.
Dobrze znam warsztat Grzegorza Brauna i treść wykładów ks. prof.
Tadeusza Guza, który od lat demaskuje prawdziwe oblicze ojca tzw.
reformacji. Na premierę dokumentu „Luter i rewolucja protestancka”
poszłam więc już z pewnym wyobrażeniem tego, co za chwilę zobaczę.
Tymczasem mistrz gatunku przeszedł samego siebie. Jego najnowsze dzieło
powali z nóg każdego. Po tym filmie postrzeganie świata już nigdy nie
będzie takie samo.
Produkcji towarzyszy hasło: „100 minut prawdy, na 500-lecie zakłamania”.
O jakie kłamstwo chodzi? Śmiem twierdzić, że o największe w historii
ludzkości. Trwa od pięciu wieków i wciąż się rozrasta, siejąc
niewyobrażalne spustoszenie na skalę globalną. Szczególnie boli to, że
uczestniczą w nim także niektórzy hierarchowie Kościoła katolickiego.
Watykan nie był przecież bez winy, dlatego Braun nie wybiela niektórych
przywódców Stolicy Piotrowej. Nie mam jednak wątpliwości, że jego
dokument powstał z miłości do Kościoła katolickiego. Z miłością
pochylono się także nad protestantami – ofiarami oszustwa wszech czasów.
To nie jest film wymierzony w kogokolwiek, lecz gorzka pigułka mająca
uleczyć zło tego świata.
Szczęść Boże! Spotykamy się w nietypowych okolicznościach –
dziennikarka z Polski rozmawia z katolickim księdzem na ziemi rządzonej
przez ajatollahów. Czy ksiądz jest Irańczykiem?
ks. Ryan Issa z Katolickiego Kościoła Asyryjskiego pw. Świętego Józefa w Teheranie: - Tak, jestem Irańczykiem.
Od kiedy są tu chrześcijanie?
- Chrześcijaństwo ma długą historię w tym kraju – przybyło do Iranu
pięć wieków przed islamem. Mamy tutaj bardzo stare kościoły, nawet
sprzed kilkuset lat.
W zachodnich mediach często słyszymy złe opinie na temat
życia w Iranie. Mówi się nawet, że chrześcijanie są tutaj mordowani i
nie mają żadnych praw. Jak naprawdę wyglądają na co dzień wasze stosunki
z muzułmanami? Czy jako chrześcijanie czujecie się tutaj bezpiecznie?
- Odpowiem na to pytanie jako chrześcijanin. Ocenianie ludzi, narodu
czy kraju na podstawie przekazu z mediów jest nielogiczne. Jest tyle
innych dróg wiodących do poznania prawdy – na przykład można zobaczyć
coś na własne oczy. Trzeba poznać rzeczywistość, aby lepiej zrozumieć
sytuację. Cokolwiek słyszymy z mediów nie jest wiarygodne. Prawda jest
taka, że nasze codzienne życie w tym kraju jest bardzo podobne do życia
muzułmanów. Jesteśmy wolni w naszych religijnych obrzędach. Posiadamy
dobre relacje z pozostałymi kościołami i wyznawcami innych religii. Jako
część społeczeństwa tego kraju żyjemy w zgodzie z naszymi sąsiadami.
Mamy przyjaciół i rodziny wśród muzułmanów. Jesteśmy ze sobą w bliskim
kontakcie. Więc ten pomysł, że nie czujemy się tutaj bezpiecznie jest
nieprawdziwy. I ten nieprawdziwy koncept nie może kształtować obrazu
chrześcijan w Iranie.
Jak to możliwe, że na Bliskim Wschodzie jest naród, z którym
od wieków łączy nas niezwykła więź, ale w Polsce tak niewiele o tym się
mówi? Pozornie dzieli nas niemal wszystko – kultura, religia, język...
Jednak na przestrzeni wieków nigdy nie mieliśmy wrogich incydentów.
Niektórzy wierzą, że Polacy wywodzą się od starożytnych Sarmatów, czyli
irańskich ludów koczowniczych – wsławionych jako wybitni wojownicy i
ludzie honoru. Inni powiadają, że mamy podobny kod genetyczny.
Piękne legendy, a nawet nauka, wydają się być niewystarczalne, by
wytłumaczyć wzajemną fascynację, którą – w interesie obu państw – warto
dziś wskrzesić i pielęgnować.