Pamiętacie „agenta Tomka” -
Tomasza K. (zdj. po lewej), funkcjonariusza CBA, późniejszego posła
i celebrytę, który na polecenie przełożonych kłamał i uwodził
kobiety? W nagrodę za swoje haniebne czyny przez lata żył jak
'pączek w maśle', a jego przełożeni nie ponieśli żadnych
konsekwencji. Coś jednak w tej kwestii drgnęło, gdyż słynny
'lowelas do wynajęcia' usłyszał właśnie zarzuty (być może
chodzi o przykrycie innych afer, np. jak to wpływowy polityk PiS
uprawiał seks z nieletnią w ukraińskim burdelu na Podkarpaciu).
To niesamowite, że media jarały się
i nadal jarają „agentem Tomkiem”, podczas gdy milczą w znacznie
poważniejszej sprawie. Mowa o agencie Jacku Spyrce (zdj. po prawej)
- dotarłam do źródeł, z których wyraźnie wynika, że jest on na
tyle niebezpieczny, że za głośnie mówienie o tym co zrobił można
stracić życie. Spyrka na polecenie przełożonych stał się
„kandydatem na męża” kobiety, która uratowała Polskie Linie
Lotnicze LOT przed wrogim przejęciem przez zagraniczne mafie (w tle
przewija się afera Amber Gold). Prawdopodobnie chodziło o to, aby
w kacie zemsty zniszczyć życie Joanny Modzelewskiej za jej bohaterską i
bezkompromisową postawę. Jednak z racji inteligencji Modzelewskiej
i jej zaradności - wszak uratowała LOT - nie tylko o zemstę mogło
tutaj chodzić, ale wręcz przeciągnięcie Pani mecenas na swoją
stronę (tj. bandyckich mafii rządzących Polską). Na szczęście
Modzelewska nie dała się zwerbować do mafii. Niestety doznała od
państwa polskiego niewyobrażalnych krzywd, za które nikt jej nie
przeprosił i nikt nie poniósł konsekwencji.