Wiem, że funkcjonariusze bezpieki czytają mojego fejsa, a nawet robią z tego notatki, więc to będzie wpis ze specjalną dla nich dedykacją.
Jakiś czas temu uruchomiono wobec mnie pewne parszywe działania. Na jakiej podstawie i dlaczego to zrobiono? Otóż, ktoś tam puścił w obieg plotkę, że mogę być "ruskim agentem". Smutni panowie nie mieli jednak na to dowodów. W tej sytuacji uznano, że trzeba zastawić na mnie pułapkę. Stworzono w tym celu tzw. "przyjazne otoczenie" i podstawiono mi osobę udającą "zatroskanie o mój los", której zadaniem było wszystko raportować (od początku wiedziałam, że to pułapka, choć nie dawałam tego po sobie poznać).
Modus operandi polegał na tym, aby w pobliżu mnie przewijały się tzw. "okazje", np. atrakcyjne dla obecnego wywiadu osoby do ewentualnego zwerbowania lub sytuacje do wykorzystania. Generalnie obserwowano moje ruchy i reakcje, licząc zapewne na to, że zrobię coś, dzięki czemu będzie można obtrąbić sukces złapania "ruskiego agenta" na gorącym uczynku.