Każdy normalny człowiek (niezależnie od religijnego światopoglądu) jest
wstrząśnięty tym, co spotkało brytyjskiego chłopca Alfiego R.I.P. i jego
najbliższych. Przerażająca prawda jest taka, że Alfie to nie pierwsza
(i nie ostatnia!) ofiara systemu, który nam wszystkim - także Polsce -
podstępem narzucono za przyzwoleniem kolejnych rządów (sic!).
Nie, nie
przewidzieliście się! Ten system - w którym zgodnie z "prawem" dobija
się niewinnego, tylko dlatego, że nie jest w pełni zdrowy
- dotyka nas wszystkich. Chodzi o Agendę na rzecz Zrównoważonego
Rozwoju 2030 zawierającą Cele Zrównoważonego Rozwoju, która została
przyjęta przez wszystkie 193 państwa członkowskie ONZ Rezolucją
Zgromadzenia Ogólnego 25 września 2015 roku w Nowym Jorku.
Cele
Zrównoważonego Rozwoju zawierają 17 punktów, a każde państwo
członkowskie musi je u siebie bezwzględnie wdrożyć do 2030 roku. Alfie
jest ofiarą punktu nr 3., który głosi: "Zapewnienie wszystkim ludziom w
każdym wieku zdrowego życia oraz promowanie dobrobytu". Reasumując: W
tym świecie, który narzucili nam sataniści z ONZ trzeba eliminować
ludzi, którzy nie mają idealnego zdrowia. Niech Alfie czuwa nad nami z
Nieba, a jego męczeńska śmierć wyprowadzi dobro i otworzy ludziom
oczy...
sobota, 28 kwietnia 2018
poniedziałek, 23 kwietnia 2018
Akt oskarżenia wobec Mateusza Piskorskiego
Po prawie dwóch latach od aresztowania Mateusza Piskorskiego prokuratura przedstawiła mu akt oskarżenia. Według medialnych doniesień polityk miał m.in. promować cele Federacji Rosyjskiej i prowokować antypolskie nastawienie u Ukraińców oraz antyukraińskie postawy wśród Polaków. Piskorski miał za to brać pieniądze od Rosjan. W tle przewijają się też Chiny.
I co? Myślicie, że żyjemy w państwie prawa i sprawiedliwości? Nic bardziej mylnego. Gdyby tak było, to analogiczne zarzuty prokuratura postawiłaby całej armii polskich (?) polityków, którzy promują cele USA i Izraela; prowokują antyrosyjskie nastawienie wśród Polaków i antypolskie wśród Rosjan; i wreszcie - robią to dla konkretnych korzyści finansowych.
Reasumując: JEDEN Piskorski siedzi "za Rosję". DZIESIĄTKI (SETKI?) polityków cieszą się wolnością, wygodnymi posadami i pokaźnym kontem bankowym, bo sprzedali Polskę w imię amerykańskich i żydowskich interesów. Coś mi się wydaje, że sprawa Piskorskiego ma przykryć tych pozostałych.
piątek, 20 kwietnia 2018
O banderyzmie, bombardowaniach Syrii, otruciu Skripala, itp...
Tacy ludzie jak dr Lucyna Kulińska i red. Piotr Korczarowski sprawiają, że jestem szczęśliwa, bo wiem, że Polska nie zginęła. Wielkie dzięki za zaproszenie do najlepszej telewizji w tym kraju. Ogromny dla mnie zaszczyt wystąpić w takim gronie. Szczegóły pod LINKIEM: https://www.youtube.com/watch?v=xuiQVhCiFbA
UWAGA: Tematy mocne i niepoprawne - nie usłyszycie tego gdzie indziej. O banderyzmie na Ukrainie, bombardowaniach w Syrii, otruciu Skripala i wielu innych sprawach - bez cienia cenzury.
Ps. Osoby znające mnie osobiście mogą być nieco zaskoczone brakiem mojego gadulstwa na wizji. Wyjaśnienie tego niecodziennego zjawiska jest bardzo proste - Pani Kulińska jest tak mądra i ma tyle ważnych spraw do przekazania, że sama wolałam jej posłuchać niż wchodzić w słowo :)
UWAGA: Tematy mocne i niepoprawne - nie usłyszycie tego gdzie indziej. O banderyzmie na Ukrainie, bombardowaniach w Syrii, otruciu Skripala i wielu innych sprawach - bez cienia cenzury.
Ps. Osoby znające mnie osobiście mogą być nieco zaskoczone brakiem mojego gadulstwa na wizji. Wyjaśnienie tego niecodziennego zjawiska jest bardzo proste - Pani Kulińska jest tak mądra i ma tyle ważnych spraw do przekazania, że sama wolałam jej posłuchać niż wchodzić w słowo :)
czwartek, 12 kwietnia 2018
Co w żydowskiej duszy gra?
Tekst
powstał na przełomie lutego i marca 2018 roku i został
opublikowany w kwartalniku „Opcja na Prawo” (Nr
1/150, marzec 2018 r.)
O tym zdarzeniu opowiedziałam zaledwie kilku zaufanym osobom. Nigdy wcześniej nie podzieliłam się tym publicznie. Zapytają Państwo – jak to możliwe, że mając dostęp do łam publicystycznych przez tyle lat milczałam na temat tej wstrząsającej historii? Być może podświadomie uwierzyłam mojemu żydowskiemu rozmówcy, antybohaterowi dzisiejszej opowieści. Szyderczym tonem zapewniał, że i tak nikt mi nie uwierzy. Nie miał on wtedy pojęcia, że rozmawia z przyszłą dziennikarką.
Do niecodziennego spotkania doszło dekadę temu. Był środek zimy i środek nocy. Na dworcu centralnym w Warszawie wraz z tłumem podróżnych czekałam na opóźniony nocny pociąg relacji Gdynia-Kraków-Zakopane. W oczekiwaniu na połączenie dostrzegłam na peronie wyróżniającego się mężczyznę w średnim wieku. Czarny kapelusz, biała koszula, gustowny szalik, nienagannie skrojony garnitur i elegancki płaszcz jakoś nie pasowały do podróżnego Tanich Linii Kolejowych. Stało się! Wsiedliśmy do tego samego przedziału.
Jeszcze pociąg dobrze nie ruszył, kiedy pan w kapeluszu ujawnił swój prymitywny charakter. Nie pytając pozostałych podróżnych – czy w ogóle chcą tego słuchać! – zaczął od ostentacyjnego obgadywania kobiety, która odprowadziła go na peron. Przyznał, że to jego kochanka. Kpił z jej ubioru, słabości do alkoholu i rozwiązłego sposobu bycia. Dumnie podkreślał, że całkowicie ją od siebie uzależnił.
W podobnym tonie zaczął opowiadać o kochankach ze Stanów Zjednoczonych. Śmiał się, że wśród nich są sprzątaczki i wszystkie go błagają, by ich nie zostawiał. Poczucie władzy nad tymi kobietami zdawało się sprawiać mu wielką satysfakcję. Chyba jeszcze większą ich upokarzanie. Nawiązując do romansów z USA przyznał, że często tam bywa, bo ma podwójne obywatelstwo – polskie i amerykańskie. I wreszcie dumnie podkreślił, że jest Żydem.
O tym zdarzeniu opowiedziałam zaledwie kilku zaufanym osobom. Nigdy wcześniej nie podzieliłam się tym publicznie. Zapytają Państwo – jak to możliwe, że mając dostęp do łam publicystycznych przez tyle lat milczałam na temat tej wstrząsającej historii? Być może podświadomie uwierzyłam mojemu żydowskiemu rozmówcy, antybohaterowi dzisiejszej opowieści. Szyderczym tonem zapewniał, że i tak nikt mi nie uwierzy. Nie miał on wtedy pojęcia, że rozmawia z przyszłą dziennikarką.
Do niecodziennego spotkania doszło dekadę temu. Był środek zimy i środek nocy. Na dworcu centralnym w Warszawie wraz z tłumem podróżnych czekałam na opóźniony nocny pociąg relacji Gdynia-Kraków-Zakopane. W oczekiwaniu na połączenie dostrzegłam na peronie wyróżniającego się mężczyznę w średnim wieku. Czarny kapelusz, biała koszula, gustowny szalik, nienagannie skrojony garnitur i elegancki płaszcz jakoś nie pasowały do podróżnego Tanich Linii Kolejowych. Stało się! Wsiedliśmy do tego samego przedziału.
Jeszcze pociąg dobrze nie ruszył, kiedy pan w kapeluszu ujawnił swój prymitywny charakter. Nie pytając pozostałych podróżnych – czy w ogóle chcą tego słuchać! – zaczął od ostentacyjnego obgadywania kobiety, która odprowadziła go na peron. Przyznał, że to jego kochanka. Kpił z jej ubioru, słabości do alkoholu i rozwiązłego sposobu bycia. Dumnie podkreślał, że całkowicie ją od siebie uzależnił.
W podobnym tonie zaczął opowiadać o kochankach ze Stanów Zjednoczonych. Śmiał się, że wśród nich są sprzątaczki i wszystkie go błagają, by ich nie zostawiał. Poczucie władzy nad tymi kobietami zdawało się sprawiać mu wielką satysfakcję. Chyba jeszcze większą ich upokarzanie. Nawiązując do romansów z USA przyznał, że często tam bywa, bo ma podwójne obywatelstwo – polskie i amerykańskie. I wreszcie dumnie podkreślił, że jest Żydem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)