We wrześniu Kościół
w Polsce obchodzi Dzień Środków Społecznego Przekazu. Ten
miesiąc jest więc szczególnie dobrą okazją, aby zadać
sobie pytanie: jak wykorzystać media w szerzeniu Dobrej Nowiny? Z
ich potęgi doskonale zdawał sobie sprawę o. Maksymilian Kolbe,
który z niezwykłym charyzmatem podjął się walki o Prawdę
wykorzystując najrozmaitsze środki masowego przekazu.
W XXI wieku, dobie epoki
cyfrowej, właściwie każdy z nas ma możliwość korzystania z
mediów – zarówno jako adresat jak i autor. Za czasów
o. Maksymiliana tylko nielicznym udawało docierać do rzeszy
odbiorców ze swym przesłaniem. Dzięki niezwykłemu zapałowi,
determinacji, pracowitości a przede wszystkim modlitwie i
zawierzeniu Niepokalanej wybudowany przez o. Kolbego „Gród
Maryi” stał się prężnie działającym ośrodkiem wydawniczym.
Jego owoce - jak chociażby Rycerz Niepokalanej – docierały do
najbardziej odległych zakątków w Polsce.
Dziś sprawa wydaje się
być o wiele prostsza niż w okresie międzywojennym, kiedy to
działał franciszkanin z Niepokalanowa. Współczesny środek
jakim jest Internet, to narzędzie dzięki któremu jednym
kliknięciem docierać możemy do milionów odbiorców.
Czy mimo takiej wygody mamy ułatwione zadanie? Nic podobnego! Wraz z
rozwojem technologii swoje pokrętne przesłanie na szeroką skalę
rozprzestrzenia Lucyfer, sprzedając ładnie opakowaną ideologię
zła. A działa on bardzo sprytnie. Łatwe i przyjemne w odbiorze
treści opatrzone kolorowymi obrazkami wciągają niczym ruletka
hazardzistę. I równie łatwo jak ruletka zniewalają. Cwane
sposoby na ogłupianie odbiorcy są niezwykle perfidne. Czasem jest
to pojawiająca się reklama, kiedy czytamy jakiś artykuł. Bywa że
są to „tylko” propozycje wspaniałych produktów, którego
opis tak nas zachwyca, że koniecznie musimy wejść w jego
posiadanie. Ponadto, roi się od propozycji skorzystania z „dobrej
rady” rozmaitych wróżek, horoskopów,
psychoterapeutów czy tzw. uzdrowicieli. Nierzadko pojawia się
treść pornograficzna, jakże brutalnie niszcząca miłość.
Reklamy to jednak dopiero początek drogi wysadzonej minami.
Internet, to przede wszystkim siedlisko odmóżdżających
artykułów i komentarzy. Medium to jest o tyle
charakterystyczne, że autorzy nierzadko mogą czuć się bezkarni,
korzystając z „dobrodziejstwa” anonimowości. I tak oto w sieci
aż się roi od złowrogich chrześcijańskim wartościom wpisów.
Narzucana jest cywilizacja śmierci poprzez propagowanie aborcji,
makabrycznych filmików brutalnych pobić, gwałtów a
nawet zapisów eutanazji czy egzekucji. Chyba wszyscy słyszeli
o samobójstwach, jakie były następstwem tego, że ktoś
umieścił w sieci film, bez zgody i woli osoby nakręconej, którą
przedstawiano w kompromitujący i poniżający sposób.
Przykładów treści niosących katastrofalne skutki są
niezliczone ilości, a walka z nimi zdaje się być syzyfową pracą.
Czy mimo tych szokujących danych można powiedzieć że Internet
jest zły? Otóż medium to nie jest ani dobre ani złe. Jest
po prostu narzędziem, które może być wykorzystane albo
dobrze albo źle. Pokażę to na przykładzie innego narzędzia –
noża. O nim również nie możemy powiedzieć, że jest dobry
czy zły. Wszystko zależy od tego kto i w jakim celu go użyje. Bo
jeśli nóż znajdzie się w rękach tego, kto chce czynić
zło, to użyje go aby wbić w czyjeś plecy. Ale jeśli do rąk
zabierze nóż ten, kto ma dobre intencje, to pokroi nim chleb
a jego kawałkami podzieli się z bliźnimi. I dokładnie tak samo
jest nie tylko z Internetem, ale każdym innym środkiem masowego
przekazu. Jeśli więc media znajdować się będą w rękach ludzi,
którzy działają na polecenie Lucyfera, wówczas będą
siały zniszczenie. Jeśli jednak w ich posiadanie wejdą ci, dla
których celem jest szerzenie Dobrej Nowiny – wtedy stajemy
przed wielką szansą ewangelizacji na masową skalę, w tym za
pomocą cyfrowych rozwiązań.
Ktoś jednak może
zapytać – jak odbić z niszczycielskich rąk media, nie mając
potężnych środków finansowych? Przecież potentatami na
rynku medialnym są ci, których konta zasilone są grubymi
pieniędzmi. Podpowiedź podsuwa nam sam Maksymilian Kolbe, którego
rok teraz przeżywamy. Był on ubogim zakonnikiem w obdartym habicie.
Nie miał na koncie milionów, ale docierał do milionów.
Udało mu się bo był pracowity, zdeterminowany, ale przede
wszystkim miał wiarę – a ta, jeśli jest naprawdę wielka może
zdziałać cuda.
Dlatego więc musimy
szerzyć przesłanie Chrystusa nie tylko wykorzystując wszystkie
dostępne nam możliwości. Wpatrujmy się w o. Kolbe, który
dzięki wierze, modlitwie, ciężkiej pracy i zapałowi pokazał, że
wszystko jest możliwe. Dążenie do tego jest obowiązkiem
wszystkich dziennikarzy katolickich. Korzystajmy z najnowszych
zdobyczy technologii i naśladujmy założyciela „Rycerza
Niepokalanej”. Tego właśnie oczekują od nas odbiorcy - ponieważ
konsekwencją skażenia grzechem pierworodnym, jest to, że głód
człowieka za Dobrem i Prawdą jest silniejszy od pociągu do zła.
Agnieszka Piwar
artykuł ukazał się w miesięczniku "Rycerz Niepokalanej", wrzesień 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz