wtorek, 23 listopada 2021

Jak Żydzi wpływają na polskie organy ścigania

11 listopada A.D. 2021 w Kaliszu doszło do pewnego wydarzenia, które samo w sobie szybko odeszłoby w niepamięć, gdyby nie czujność wszelkiej maści donosicieli. Pod wodzą aktora Wojciecha Olszańskiego vel Aleksandra Jabłonowskiego na kaliskim rynku zorganizowano swoisty performance. Głównym punktem programu było spalenie kopii statutu kaliskiego, który w XIII wieku nadał Żydom przywileje, jakich nie mieli nigdzie indziej w Europie.

Ot, widowiskowe show z elementami ulicznego teatru i historii. Być może nie zwróciłabym na to uwagi, gdyby nie fakt, że chwilę później organizatorzy happeningu trafili do aresztu, tylko dlatego, że ktoś doszukał się w ich przedstawieniu „mowy nienawiści” i „antysemityzmu”.

Sytuacja przypomniała mi o pewnym wydarzeniu sprzed lat, kiedy Policja wezwała mnie na przesłuchanie w charakterze świadka. Powód? Jakiś Żyd poczuł się urażony pewnym incydentem, do którego doszło na jednej z demonstracji (na której akurat byłam), więc podkablował na prokuraturze. Ostatecznie sprawa rozeszła się wtedy po kościach, choć okazało się (nie po raz pierwszy zresztą), że to właśnie Żydzi są strasznymi ksenofobami. Dlatego chcę naszym Czytelnikom opowiedzieć dziś o tej historii.

Jaką katastrofę wywołała białoruska opozycja?

Od początku nie miałam wątpliwości, że niejaka Swiatłana Cichanouska – znana z tego, że jest żoną białoruskiego blogera – ma gdzieś naród białoruski, a wręcz nim gardzi. Natomiast od jakiegoś czasu zaczęłam nabierać podejrzeń, że działa ona przede wszystkim w interesie Kremla. Dlaczego pomagają jej w tym politycy i media w Polsce? Tego nie wiem, ale przypuszczam, że z głupoty.

Sprawa z koncesjonowaną liderką białoruskiej opozycji jest oczywista. Cichanouska ma w głębokim poważaniu naród białoruski, ponieważ na forum międzynarodowym wielokrotnie domagała się nałożenia drastycznych sankcji na Białoruś. Ktoś kto kocha swój kraj nigdy nie będzie chciał dla niego sankcji, ponieważ sankcje zawsze uderzają w zwykłych ludzi. A więc przede wszystkim obrywają niewinni obywatele.

Jak widzimy, sankcje jakoś nie wpłynęły na prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, aby ustąpił ze stanowiska. Przecież to było od początku oczywiste, że silny i dumny przywódca nie ugnie się pod wpływem takiego szantażu. Cichanouska i spółka dobrze o tym wiedzieli. Dlaczego więc domagali się bezdusznych sankcji? Żeby dobić Białoruś! Od początku chodziło o wywołanie katastrofy. Cichanouska i jej podobni nigdy nie chcieli dobra mieszkańców Białorusi. Nigdy!

czwartek, 4 listopada 2021

Kontynuujemy misję śp. Wiktora Węgrzyna

Wywiad z Michałem Szeligą, prezesem Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.

Kilka lat temu miałam okazję poznać od środka ideę Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, kiedy uczestniczyłam z kamerą w motocyklowych wyprawach na Wschód. Najbardziej poruszyło mnie to, że obok krzewienia pamięci o naszych przodkach, nawiązywały się wspaniałe relacje z ludźmi mieszkającymi za wschodnią granicą. Ośmielę się wręcz stwierdzić, że nasi motocykliści zrobili dla polskiej dyplomacji najwięcej dobrego. Po śmierci Wiktora Węgrzyna wiele osób zastanawiało się co dalej z dziełem jego życia. Czy idea śp. Komandora będzie kontynuowana?

Michał Szeliga:
- Po śmierci Wiktora Węgrzyna rzeczywiście powstało wiele wątpliwości co dalej z ideą Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, co dalej z patriotycznymi inicjatywami, jakie podjął nasz Komandor. Wiele osób zastanawiało się co zrobić, aby rzeczywiście ta scheda po naszym Komandorze mogła dalej trwać. Oczywiście mając na uwadze to, że nie jesteśmy w stanie zastąpić Komandora, żadna osoba nie będzie robiła tego jak on, ponieważ czasy się zmieniają i też osoby są różne. Wobec tego stworzyła się pewna grupa osób, która chcąc kontynuować dzieło Wiktora Węgrzyna zjednoczyła się, aby rzeczywiście dalej tworzyć Międzynarodowe Motocyklowe Rajdy Katyńskie, Zloty Jasnogórskie, czy też zakończenia sezonów w Gietrzwałdzie.

Nasze Stowarzyszenie, po ciężkim okresie jakim była żałoba po Wiktorze Węgrzynie, nabrało sił. Wytworzyła się pewna grupa, która stworzyła podstawy organizacyjne ku temu, aby powiększać nasze działania, ale też powiększać liczbę członków i inicjatyw. Jednak najważniejsze, że chcemy działać z uwagi na dziedzictwo jakie pozostawił nam Komandor. Stworzyliśmy więc takie ramy organizacyjne, aby nie tylko dalej trwać i kontynuować jego dzieło, ale przede wszystkim robić to w duchu jakim robił to Wiktor Węgrzyn.

środa, 20 października 2021

Jak Łukaszenka walczy z psychozą

19 października w Pałacu Niepodległości w Mińsku odbyła się narada prezydenta Aleksandra Łukaszenki z członkami rządu, gubernatorami obwodów i specjalistami nt. sytuacji epidemiologicznej i działań podejmowanych w celu przeciwdziałania rozprzestrzeniania się zakażenia koronawirusem. Wydarzenie jest godne odnotowania, gdyż – w porównaniu do innych państw w Europie i na świecie – na Białorusi wygrywa zdrowy rozsądek. Jak podała agencja BiełTA, Łukaszenka podkreślił, że zwołał spotkanie, aby dokładnie omówić kwestie leczenia ludzi, a nie, jak mówią, walki z COVID-19.

Wydarzenie – zarejestrowane i udostępnione w internecie – może być odebrane jako swoisty teatr, choć moim zdaniem całkiem uroczy, a momentami dość zabawy. Oto bowiem, silny przywódca odkrywa, że niektórzy jego podwładni, wbrew obowiązującemu prawu, wprowadzili irracjonalny reżim maskowy (taki na wzór innych państw). W świetle kamer odpowiedzialny za obostrzenia minister został publicznie zrugany, a dosadnych uwag Łukaszenki wysłuchał pokornie stojąc na baczność. Przedstawienie z udziałem białoruskiego przywódcy zapisze się w historii jako symbol walki z totalną psychozą. Oczywiście z nutką ironii, wszak oficjalnie oberwało się białoruskim urzędnikom, a de facto odczytać to można jako przytyk do tego, co rozpętało się na świecie. Ot, taki oryginalny sposób, by stawić opór globalnemu szaleństwu.

Przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli

Na antenie amerykańskiej telewizji CNN "eksperci" debatowali nad kondycją demokracji w Europie i porównali Polskę oraz Węgry do Turcji - że niby w tych państwach "gnije" demokracja (śmieszne określenie, przecież ustrój ten nigdy nie był świeży, zawsze cuchnął padliną, gdyż sam w sobie jest na tyle wadliwy, że prowadzi do upadku narodów i cywilizacji).

Nie wiem jak u Węgrów i Turków, ale obawiam się, że w Polsce demokracja przedstawicielska nadal działa na całego, o czym świadczy banda nieudaczników wybrana przy urnach przez zmanipulowane i ogłupiałe społeczeństwo. Gdyby nie było u nas demokracji, to zapewne Polską rządziliby mądrzejsi ludzie. Gdyby Polską rządzili mądrzejsi ludzie, to potrafiłby się dogadać z sąsiadami. Gdyby dogadali się z sąsiadami, to nie trzeba by było wydawać milionów na budowę muru przy wschodniej granicy; mielibyśmy tańszy gaz; otworzyły by się przed nami atrakcyjne rynki zbytu na polskie produkty, itp.

środa, 29 września 2021

Coście, dranie, z Polską zrobili?

Szef polskojęzycznej bezpieki i minister obrony narodowej dopuścili się publicznego molestowania seksualnego mnie, społeczeństwa polskiego - w tym dzieci (sic!) - i każdego kto zobaczył zaprezentowane przez nich zdjęcie ukazujące obrzydliwą pornografię. Ponadto uderzyli oni w społeczność muzułmańską, która szczególnie została skrzywdzona, co wyjaśnię poniżej. Mija trzeci dzień, a ja wciąż nie mogę dojść do siebie, po tym, co zrobili ci dewianci na swojej konferencji prasowej. Niestety tego nie da się odzobaczyć. Chyba każdy dorosły Polak to widział, nawet jeśli nie chciał tego zobaczyć. Ja zdecydowanie nie chciałam, a i tak zobaczyłam, bo to zdjęcie zalało Polskę. Obawiam się, że widziało to też wiele dzieci, ponieważ prezentacja ministrów odbyła się w świetle kamer w biały dzień.
   Nie wiem co oni chcieli osiągnąć pokazując obrzydliwą pornografię, która zresztą okazała się być stop-klatką z jakiegoś porno sprzed lat, ale przypominam Kodeks karny: Art. 202. Prezentacja i rozpowszechnianie pornografii § 1. Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

wtorek, 28 września 2021

Tydzień Świętej Obrony w Iranie


22 września 1980 roku Saddam Husajn, zachęcony przez światowe mocarstwa, rozpoczął inwazję na Iran. Wojna iracko-irańska, zwana w Iranie „Narzuconą wojną” i „Świętą Obroną” trwała 8 lat. Działania wojenne przyczyniły się do ogromnych strat, w tym śmierci ponad miliona ludzi. Dla upamiętnienia tych wydarzeń, rokrocznie Irańczycy obchodzą we wrześniu Tydzień Świętej Obrony.

Ówczesny przywódca Iraku wszczął wojnę z podszeptu przywódców USA, ZSRR i niektórych państw Europy Zachodniej, którzy nie mogli zdzierżyć tego, że Irańczycy postawili na niezależność i poszli własną drogą. Mowa o rewolucji z 1979 roku, w wyniku której Irańczycy przekształcili swoje państwo z monarchii absolutnej w republikę islamską. Nastawiony prozachodnio szach Mohammad Reza Pahlawi został wtedy odsunięty od władzy. Taki rozwój sytuacji w Iranie wywołał niezadowolenie ówczesnych mocarstw, szczególnie USA, których przywódcy użyli Saddama Husajna w celu rozprawienia się z nowoutworzonym państwem.

niedziela, 26 września 2021

Spotkałam świadka ludobójstwa

Ks. Jacek Waligórski z rwandyjską rodzinną i zakonnicą

Miałam niespełna 12 lat, kiedy rozegrał się największy dramat w historii Rwandy. Mimo młodego wieku rozumiałam, że ludzie mordują się tam na potęgę. Pamiętam przerażające obrazy z telewizji ukazujące sterty zmasakrowanych trupów.

W domu rodzinnym dużo się o tym mówiło, choć początkowo nie byłam świadoma przyczyny. Z czasem dotarło do mnie dlaczego ten trudny temat był poruszany przez rodziców także w mojej obecności. Okazało się, że kuzyn mojej mamy jest misjonarzem, który znalazł się centrum rwandyjskiego piekła. Przez wiele tygodni w rodzinie panowała atmosfera niepewności, gdyż przez brak łączności nie było wiadomo czy ks. Jacek Waligórski jeszcze żyje.

Krewny pallotyn cudem przeżył. Następnie wyjechał do Belgii i już nigdy nie wrócił do Rwandy. Okazja na osobiste spotkanie pojawiła się po 27 latach od ludobójstwa.

środa, 18 sierpnia 2021

Za Białoruś skazano mnie na śmierć cywilną

9 sierpnia, przebywając na Białorusi, osobiście poznałam Aleksandra Łukaszenkę. Było to przy okazji Wielkiej Rozmowy z Prezydentem, która odbyła się w Pałacu Niepodległości w Mińsku. W historycznym wydarzeniu uczestniczyły najważniejsze osoby w państwie, białoruski rząd, dowódcy wojskowi, szef KGB, etc.

Spotkanie przyciągnęło przedstawicieli mediów z całego świata – w tym CNN, BBC, New York Times – oraz dziennikarzy i blogerów białoruskich. Każdy mógł się wypowiedzieć i zadawać pytania, także bardzo niewygodne. Prezydent każdego dość cierpliwie wysłuchał i odpowiedział na wszystkie pytania.

Spotkanie trwało 8 godzin. Jako jedyna na sali (było w sumie kilkaset osób) zapytałam Łukaszenkę o stosunki z naszym państwem, a konkretnie – co jest gotowy zrobić dla polepszenia relacji polsko-białoruskich. Okazało się, że prezydent Białorusi jest pozytywnie nastawiony do współpracy z Polską i zadeklarował gotowość do rozmów z polskimi władzami o normalizacji stosunków, jednak bez warunków wstępnych. Szczegółową odpowiedź na moje pytanie cytowały największe media w Polsce, jednak bez najmniejszej wzmianki jaka redakcja reprezentowała polskich dziennikarzy.

poniedziałek, 28 czerwca 2021

Upadek Unii Europejskiej już wkrótce...

Przeglądam "Pudelka" i inne serwisy plotkarskie, które żyją nową aferą w show-biznesie. Podczas festiwalu w Sopocie wystąpiły "gwiazdy" tegorocznej Eurowizji - włoski zespół Maneskin. Dostali w Polsce jakąś tam nagrodę, którą wręczył im "gwiazdor" polskiej sceny muzycznej Michał Szpak. W tle wybuchł jakiś tam niby skandal, bo Polacy gadali do Włochów po polsku i goście nie zrozumieli za co ta nagroda. Ale nie to jest najciekawsze. Spójrzmy jak wyglądają wspomniane "gwiazdy". Nasz rodak wyglądem przypomina prostytutkę z taniego burdelu, zaś włoscy panowie uwagę przykuli tym, że mają damskie: ciuchy, korale i kolczyki oraz makijaż.

sobota, 8 maja 2021

A kiedy nie wyprzesz się polskości...

Po ostatniej aferze z pewnym pisarzem ze Śląska - który grzmi, by nie nazywać go Polakiem - chyba zaczynam rozumieć dlaczego mój śp. Dziadek Józef Karol Nowak nie został obsypany nagrodami za jego twórczość literacką i nie zrobił oszałamiającej kariery jako pisarz. Mój ukochany Dziadek był najprawdziwszym Góralem (z domieszką krwi włoskich górali), ale przede wszystkim był Polakiem, nigdy nie wyrzekł się polskości, całe życie dla Polski pracował i nigdy z Polski nie szydził (co najwyżej dworował sobie z psełuconych). Ot, cała tajemnica, dlaczego nie upomniał się o niego salon, do którego zresztą Dziadek i tak nie aspirował.
  
Obsypany wieloma nagrodami pisarz ze Śląska twierdzi o sobie, że nie jest Polakiem tylko Ślązakiem. Urodziłam się i dorastałam na Śląsku, notabene w tym samym powiecie co ów pisarz, dzięki czemu poznałam wielu Ślązaków, w tym takich, którzy mówią śląską gwarą, kultywują śląskie tradycje i... są Polakami oraz nie wyrzekają się polskości (bo przecież jedno nie wyklucza drugiego). Tymczasem pisarz ze Śląska, który nie chce by mówić o nim per Polak, napisał ileś tam książek w... języku polskim, a nie śląskim. Taki z niego Ślązak, że nawet nie propaguje swojego ojczystego języka. Tymczasem mój śp. Dziadek pisał książki w języku góralskim, wydał m.in. unikatowy w skali światowej "Słownik Gwary Górali Żywieckich" i wiele innych - cenionych przez etnografów - fantastycznych dzieł opisujących szczegółowo dawne zwyczaje i obrzędy góralskich przodków. Jednak nagrody się nie pospały. Bo nie wyrzekł się bycia Polakiem?
Agnieszka Piwar

niedziela, 2 maja 2021

Odessa - zbrodnia nieukarana

Od wybuchu rewolucji na Ukrainie – zwanej przez światowe media Euromajdanem – minęło 7 lat. Pretekstem do wszczęcia masowych protestów i obalenia władzy było niepodpisanie przez prezydenta Wiktora Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. W efekcie – w imię pustych haseł o wolności i demokracji – tępym narzędziem rozszarpano kraj na strzępy. A wszystko dlatego, bo grupa szaleńców z Ukrainy – wsparta przez szaleńców z Zachodu – zapragnęła integracji z unijnym tworem, który de facto gardzi wartościami cywilizacji europejskiej.

Ubolewać przy tym należy, że dokonano tego przy haniebnym udziale znacznej części tzw. „polskich elit”, które bezkrytycznie poprały kijowski przewrót. Dość wspomnieć czynne zaangażowanie wielu polskich polityków i zniekształcające rzeczywistość relacje w polskojęzycznych mediach. Swoje dobre samopoczucie tłumaczyli tym, że należało „wyzwolić” Ukrainę spod dominacji Rosji. Szkoda, że nie liczono się z opinią znacznej części obywateli Ukrainy, którzy nie życzyli sobie radykalnych zmian, pchających ich państwo w szpony... No właśnie, czyje szpony? Przecież Ukraina nie stała się częścią Zachodu i śmiem twierdzić, że nigdy to nie nastąpi. Niebezpieczna zabawa w narzucanie innym jak mają żyć, skończyła się tym, że kraj został zdewastowany i podzielony, zginęło wiele niewinnych osób, oderwał się Donbas, a Krym przyłączono do Federacji Rosyjskiej. Co znamienne, po Majdanie Ukraińcom wcale nie żyje się lepiej – wielu z nich wyjechało za pracą i lepszym życiem do Polski i... Rosji.

niedziela, 25 kwietnia 2021

Metody służb: witamy w psychiatryku!

Jesienią 2017 roku w moim życiu zadziało się sporo interesujących wydarzeń. Jako dziennikarka zostałam zaproszona kolejno na objazd po Czeczenii, międzynarodowy festiwal w Soczi i do Iranu. Z wyjazdów przywiozłam nieoprawne politycznie reportaże oraz unikatowe wywiady. Kilka dni po powrocie z zagranicznych wojaży poprowadziłam premierowy pokaz głośnego filmu Grzegorza Brauna pt. „Luter i rewolucja protestancka”. To właśnie po premierze zobaczyłam, że moja kurtka została demonstracyjnie naznaczona granatowym pisakiem. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jakby kreślone było ręką małego dziecka, jednak ówczesne okoliczności wykluczały taką ewentualność. Podczas gdy bliscy z rodziny tworzyli rozmaite teorie o tym, jak powstać mogły owe bazgroły, nie rozmyślając aż nadto zabrałam się za usuwanie plam. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dwa tygodnie później niemal identyczne bazgroły znowu pojawiły się na mojej kurtce. I teraz uwaga: za drugim razem byłam w innej miejscowości i otoczeniu. Jak to więc możliwe? Nie, nie zawieruszył się wkład z długopisu za podszewką ubrania czy w kieszeni.

Owa dziwna sytuacja natychmiast nasunęła mi refleksję: ktoś zrobił to specjalnie, żeby zasiać we mnie lęk i obsesję. Uznałam więc, że najrozsądniej będzie potraktować tajemniczy incydent na luzie. Tak też zrobiłam, tj. postanowiłam mieć to w głębokim poważaniu.

Jakiś czas później usłyszałam o ciekawym przypadku z dawnego NRD. Pewną kobietą (liderką związków zawodowych jednego z zakładów pracy) zainteresowało się Stasi (ówczesna służba specjalna). Działaczka była jednak nieugięta i oporna na propozycje współpracy, w tym donoszenia na kolegów. Funkcjonariusze bezpieki uruchomili plan B. Z mieszkania kobiety, podczas jej nieobecności, zaczęli pojedynczo wykradać rzeczy, ale tylko te, które miały żółty kolor. I tak, któregoś dnia zniknął żółty kubek, innym razem żółta apaszka, potem książka z żółtą okładką, itp. Nie robiło to początkowo większego wrażenia na okradanej kobiecie, wszak wiele osób w takiej sytuacji pomyśli, że pewnie gdzieś się zapodziały te przedmioty i niekoniecznie skojarzy, że akurat łączy je to, iż wszystkie miały żółty kolor. Przełom nastąpił w dniu, kiedy po powrocie z pracy spostrzegła, że w niedojedzonym po śniadaniu jajku brakuje... żółtka. O co chodziło w całej operacji? Chciano zdeprecjonować kobietę w oczach innych i/lub doprowadzić do załamania psychicznego. Bo cobyście Państwo pomyśleli o osobie, która z obłędem i przerażeniem w oczach opowiada, że z jej kuchni wykradziono żółtko z ugotowanego na twardo kurzego jaja? Totalna wariatka, prawda?

czwartek, 25 marca 2021

Jestem na tym świecie dzięki OKNU ŻYCIA

Dziś Dzień Świętości Życia - święto obchodzone 25 marca przez Kościół katolicki w Polsce, w celu przypomnienia o nadrzędnej wartości życia ludzkiego.

To dobra okazja, by podzielić się ciekawą rodzinną historią jaka wydarzyła się na Litwie pod koniec XIX wieku. Moja praprababka od strony ojca - prawdopodobnie Litwinka - podrzuciła swojego syna jako niemowlaka. Nie oceniam jej, bo nie wiemy jaki dramat krył się za tą decyzją, najpewniej nie mogła zaopiekować się nowo narodzonym dzieckiem. Jednak nie zabiła tego dziecka, nie utopiła go w rzece, tylko owinęła w kocyk, wsadziła do koszyka i zostawiła na progu przed drzwiami polskiego dworu, w którym mieszkała pewna zubożała księżna i zarazem bezdzietna stara panna. Przy niemowlaku była karteczka z imieniem i nazwiskiem: Stanislovas Pivarius. Polska szlachcianka przygarnęła dziecko i przyjęła jak swoje, spolszczyła jego imię, a z nazwiska odcięła litewsko brzmiącą końcówkę. Tak oto powstało nazwisko Piwar, a mój pradziadek Stanisław - dzięki "oknu życia" jakim był polski dworek - mógł żyć ❤️

Agnieszka Piwar
Fot. Caritas.pl

piątek, 19 marca 2021

Błogosławieni czystego serca

Na początku marca obchodzono w Polsce Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Było wiele wydarzeń na szczeblu państwowym, mnóstwo przemówień, padały słowa o bohaterach, a facebook zasypały niezliczone fotografie "niezłomnych z lasu". Dzisiaj, kiedy emocje świętowania nieco już opadły, chcę (w wielkim skrócie) opowiedzieć historię największego dla mnie Bohatera, mojego śp. Dziadka - Józefa Karola Nowaka. Myślę, że wielu współczesnych polskich patriotów zawstydzę tą opowieścią. Ale intencje mam nieco inne. Urodził się 3 marca 1920 roku w góralskiej rodzinie na Żywiecczyźnie. W dwudziestoleciu międzywojennym zaangażował się w działalność społeczną i narodową. Jego mentorami zostali ks. Stanisław Słonka i niezwykle zasłużony narodowiec Edward Zajączek. Swojemu podopiecznemu na trwałe zaszczepili Miłość do Ojczyzny.

poniedziałek, 15 marca 2021

10 lat temu wybuchła wojna w Syrii

Brak mi słów, by wyrazić ogrom POGARDY jaką darzę DZIENNIKARZY. Mój wstręt i obrzydzenie do "kolegów" po fachu zaczął narastać, kiedy na przestrzeni lat czytałam w mediach tzw. "relacje" nt. wydarzeń w Syrii.
   
Dzisiaj mija dokładnie 10 lat od wybuchu wojny w Syrii. 15 marca 2011 roku dla Syryjczyków zaczął się niekończący dramat. Katastrofa humanitarna w tym kraju jest największa na świecie od czasów II wojny światowej. Tymczasem potok kłamstw powtarzanych przez dziennikarzy (i polityków) woła o pomstę do Nieba. Zrezygnowana pytam Boga - dlaczego nie karze za te podłe kłamstwa?

wtorek, 26 stycznia 2021

Globalny obóz koncentracyjny


Za sto lat w podręcznikach do historii znajdą się przypisy, w których wstrząśnięci autorzy i badacze dziejów będą stawiać pytania typu: «Jak to możliwe, że w XXI wieku, przy imponującym rozwoju technologicznym, ludzkość była jednocześnie tak głupia i opętana, że pozwoliła na niszczenie i mordowanie własnych narodów? Jak to możliwe, że mając dostęp do wiedzy o strasznych totalitaryzmach z przeszłości, ludzie nie tylko nie wyciągnęli wniosków np. z obozów koncentracyjnych, ale pomagali przy tworzeniu kolejnych obozów zagłady, tym razem na skalę globalną?»
Przyjdą czasy, kiedy historycy i filozofowie stwierdzą: «Naziści i komuniści razem wzięci, to była igraszka w porównaniu do tego, co zafundowała ludzkości Organizacja Narodów Zjednoczonych [ONZ], przy haniebnym udziale rządów większości państw świata i bierności narodów, które były zbyt daleko od Boga, by zawalczyć o przywrócenie Jego Praw».

wtorek, 19 stycznia 2021

Amerykańskie wojny w obiektywie Hollywoodu

Od kilku lat nurtuje mnie pewna zagadka. Czy wśród wysoko postawionych Amerykanów znajdzie się kilku sprawiedliwych walczących o prawdę? Pod lupę biorę zatem amerykańskie produkcje filmowe – bo gdzież jak nie w Hollywoodzie, kryje się odbicie tego, co jest sensem istnienia Stanów Zjednoczonych...

Od najmłodszych lat jestem bombardowana amerykańskimi filmami i serialami. Z racji nietypowych – jak na kobietę, a kiedyś dziewczynę – zainteresowań, największą moją uwagę przykuły filmy o tematyce wojennej i geopolitycznej. W wielu produkcjach nachalna propaganda bije aż po oczach. Ku mojemu zdziwieniu powstały też obrazy, które w bezkompromisowy sposób obnażają amerykańską podłość, obłudę i zakłamanie.

Czyżby stali za tym owi sprawiedliwi, których z utęsknieniem wypatruję? A może Amerykanie po prostu szczycą się swoją bezwzględnością? Wszak za sprawą sprytnie uknutych intryg bezkarnie zabijają, niszczą i rozkradają całe państwa i narody. Zawsze znajdą się zwyrodnialcy, którym taka właśnie postawa imponuje, jednak twórcy propagandy dobrze wiedzą, że aby być skutecznym trzeba dotrzeć do wszystkich możliwych grup – począwszy od wrażliwych romantyków, przez idealistów, estetów, łowców przygód, na bezwzględnych cynikach kończąc.

poniedziałek, 4 stycznia 2021

Zobaczyłam jak zabijają człowieka

W grudniu dotarłam do państwa na Kaukazie, nieuznanego przez żaden kraj na świecie, o które walczą dwa zwaśnione narody. W Polsce mało kogo interesuje ten fakt, choć gdzieniegdzie można usłyszeć apele o solidarność z... chrześcijanami, którzy mają na pieńku z muzułmańskimi sąsiadami.

sobota, 2 stycznia 2021

Czy to jest rzeczywiście pandemia?

Wywiad z dr. Mariuszem Błochowiakiem, autorem wstępu i opracowania do serii książek „Fałszywa pandemia. Krytyka lekarzy i naukowców”.

Agnieszka Piwar: Skąd pomysł na książkę, która obala niemal wszystko to, co słyszymy w mediach głównego nurtu w kwestii dot. koronawirusa?

Dr Mariusz Błochowiak:
- Pomysł zrodził się z tego, że nie było w Polce żadnej, merytorycznej, naukowej debaty na ten temat, a polscy naukowcy i lekarze albo nie wypowiadali się w ogóle albo niemerytorycznie. Zacząłem się tym interesować. Okazało się, że na polskim rynku nie było na ten temat „wsadu intelektualnego” dotyczącego tej kwestii. I to był bodziec, żeby tę książkę stworzyć w oparciu o głosy niezależnych naukowców i lekarzy?

Dlaczego fałszywa pandemia?

- Dlatego fałszywa, że tutaj jest odniesienie do definicji pandemii. Żeby powiedzieć, że coś jest fałszywe czy niefałszywe, to musimy stwierdzić czym jest pandemia. To jest tutaj kluczowe, bo fałszywa pandemia odnosi się do definicji pandemii sprzed 2009 roku, czyli sprzed wybuchu tzw. świńskiej grypy. I wtedy definicja brzmiała, że pandemia to jest rozprzestrzenianie się choroby, jakiegoś patogenu, który powoduje choroby globalnie, na większym obszarze, np. w kilku krajach czy nawet na całym świecie – inaczej niż epidemia, która jest lokalna. I to rozprzestrzenianie choroby wiąże się z licznymi – czyli ponad normę – ciężkimi zachorowaniami i ponadnadmiarowymi liczbowo zgonami. Taka była definicja sprzed 2009 roku, tzn. określała czy te ciężkie zachorowania i zgony są w normie czy nie. Więc ta tradycyjna definicja pandemii określała, że mamy do czynienia z czymś nadmiarowym, ponadprzeciętnym, wyjątkowym. I dlatego tytuł „fałszywa pandemia”, ponieważ nie mamy do czynienia z czymś wyjątkowym, ponadprzeciętnym.

Później, po 2009 roku ta definicja uległa zmianie i wykreślono nadmiarowe ciężkie zachorowania i nadmiarowe liczne zgony, czyli było to już tylko rozprzestrzenianie się jakiejś nowej choroby, co – jak mówi dr Wolfgang Wodarg – dzieje się praktycznie co sezon. Więc zgodnie z tą nową definicją mamy pandemię, bo ten wirus rozprzestrzenia się, powiedzmy, po całym świecie.

piątek, 1 stycznia 2021

2021 Rokiem Cypriana Kamila Norwida

Uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej rok 2021 Rokiem Cypriana Kamila Norwida. Mój ukochany Poeta - największy z wieszczów jakiego wydała polska ziemia - powraca zza grobu, by przypomnieć Rodakom swoje proroctwo, które brzmi:
                    
 

«Ale czas idzie - Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia-głosu i wiedzy-bezmownej;
Ale czas idzie i prości się droga...
Strach tym - co dzisiaj bać się uczą Boga.»