wtorek, 9 października 2018

Czeka mnie jeszcze dużo pracy

Autor zdjęcia: Krzysztof Żuczkowski
Z Warszawy wyruszyliśmy 9 września. Po wylądowaniu na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo naszą grupę przyjął szef wydziału prasowego tego miejsca. Po czym oprowadził nas po... lotnisku. Było zwiedzanie tamtejszego muzeum, oglądanie makiety portu lotniczego oraz przejazd podziemną kolejką z Terminali D, E i F do Terminalu B. 
 
Rosjanie po prostu chcieli zaszpanować jak potężne mają lotnisko (w samej Moskwie jest ich kilka) i pochwalić się nowymi (wymuskanymi na cacy przed Mundialem) obiektami. W Terminalu B zwiedzaliśmy więc głównie ekskluzywne strefy dla VIP-ów, tj. posiadaczy „złotej karty” i biletów klasy biznes (na które nigdy nie było mnie stać). Jeden z kolegów dziennikarzy za pomocą specjalnej aplikacji zainstalowanej w telefonie wyliczył, że na lotnisku Szeremietiewo przemaszerowaliśmy tego dnia 5,5 kilometrów. Nieco zmęczeni (ale najedzeni – w strefach VIP częstowali nas serwowanymi tam przysmakami) wsiedliśmy wieczorem do samolotu i ekonomiczną klasą odlecieliśmy do kolejnego punktu naszej wyprawy.

Maciej Grubski affaire

Pod koniec wakacji zadzwonił do mnie senator Maciej Grubski (jeszcze wtedy z Platformy Obywatelskiej). Telefon mnie nie zdziwił, wszak znamy się od kilku lat. Senator jest przewodniczącym Polsko-Irańskiej Grupy Parlamentarnej, a ja szaloną dziennikarką, która ma odwagę przedstawiać Iran w innym świetle niż żąda tego Waszyngton i Tel Awiw. 
 
Od czasu do czasu ucinaliśmy więc sobie pogawędkę o tym, jak lubimy i szanujemy Persów. Amerykanie podle ich traktują (sankcje, groźby, pomówienia), dlatego z naszych rozmów powstawał czasem jakiś niepoprawny politycznie wywiad (lub komentarz do artykułu), który potem publikowałam, głównie na łamach tygodnika „Myśl Polska”. 

Sierpniowy telefon różnił się jednak od poprzednich. Senator zauważył na Facebooku moje zdjęcia z Krymu i zagadał na temat Rosji. Rozmowa rozwinęła się w ciekawym kierunku, pojawił się więc pomysł, by z telefonicznej pogawędki zrobić wywiad. Na nagranie umówiliśmy się kilka dni później.