wtorek, 23 listopada 2021

Jak Żydzi wpływają na polskie organy ścigania

11 listopada A.D. 2021 w Kaliszu doszło do pewnego wydarzenia, które samo w sobie szybko odeszłoby w niepamięć, gdyby nie czujność wszelkiej maści donosicieli. Pod wodzą aktora Wojciecha Olszańskiego vel Aleksandra Jabłonowskiego na kaliskim rynku zorganizowano swoisty performance. Głównym punktem programu było spalenie kopii statutu kaliskiego, który w XIII wieku nadał Żydom przywileje, jakich nie mieli nigdzie indziej w Europie.

Ot, widowiskowe show z elementami ulicznego teatru i historii. Być może nie zwróciłabym na to uwagi, gdyby nie fakt, że chwilę później organizatorzy happeningu trafili do aresztu, tylko dlatego, że ktoś doszukał się w ich przedstawieniu „mowy nienawiści” i „antysemityzmu”.

Sytuacja przypomniała mi o pewnym wydarzeniu sprzed lat, kiedy Policja wezwała mnie na przesłuchanie w charakterze świadka. Powód? Jakiś Żyd poczuł się urażony pewnym incydentem, do którego doszło na jednej z demonstracji (na której akurat byłam), więc podkablował na prokuraturze. Ostatecznie sprawa rozeszła się wtedy po kościach, choć okazało się (nie po raz pierwszy zresztą), że to właśnie Żydzi są strasznymi ksenofobami. Dlatego chcę naszym Czytelnikom opowiedzieć dziś o tej historii.

Jaką katastrofę wywołała białoruska opozycja?

Od początku nie miałam wątpliwości, że niejaka Swiatłana Cichanouska – znana z tego, że jest żoną białoruskiego blogera – ma gdzieś naród białoruski, a wręcz nim gardzi. Natomiast od jakiegoś czasu zaczęłam nabierać podejrzeń, że działa ona przede wszystkim w interesie Kremla. Dlaczego pomagają jej w tym politycy i media w Polsce? Tego nie wiem, ale przypuszczam, że z głupoty.

Sprawa z koncesjonowaną liderką białoruskiej opozycji jest oczywista. Cichanouska ma w głębokim poważaniu naród białoruski, ponieważ na forum międzynarodowym wielokrotnie domagała się nałożenia drastycznych sankcji na Białoruś. Ktoś kto kocha swój kraj nigdy nie będzie chciał dla niego sankcji, ponieważ sankcje zawsze uderzają w zwykłych ludzi. A więc przede wszystkim obrywają niewinni obywatele.

Jak widzimy, sankcje jakoś nie wpłynęły na prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, aby ustąpił ze stanowiska. Przecież to było od początku oczywiste, że silny i dumny przywódca nie ugnie się pod wpływem takiego szantażu. Cichanouska i spółka dobrze o tym wiedzieli. Dlaczego więc domagali się bezdusznych sankcji? Żeby dobić Białoruś! Od początku chodziło o wywołanie katastrofy. Cichanouska i jej podobni nigdy nie chcieli dobra mieszkańców Białorusi. Nigdy!

czwartek, 4 listopada 2021

Kontynuujemy misję śp. Wiktora Węgrzyna

Wywiad z Michałem Szeligą, prezesem Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.

Kilka lat temu miałam okazję poznać od środka ideę Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, kiedy uczestniczyłam z kamerą w motocyklowych wyprawach na Wschód. Najbardziej poruszyło mnie to, że obok krzewienia pamięci o naszych przodkach, nawiązywały się wspaniałe relacje z ludźmi mieszkającymi za wschodnią granicą. Ośmielę się wręcz stwierdzić, że nasi motocykliści zrobili dla polskiej dyplomacji najwięcej dobrego. Po śmierci Wiktora Węgrzyna wiele osób zastanawiało się co dalej z dziełem jego życia. Czy idea śp. Komandora będzie kontynuowana?

Michał Szeliga:
- Po śmierci Wiktora Węgrzyna rzeczywiście powstało wiele wątpliwości co dalej z ideą Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, co dalej z patriotycznymi inicjatywami, jakie podjął nasz Komandor. Wiele osób zastanawiało się co zrobić, aby rzeczywiście ta scheda po naszym Komandorze mogła dalej trwać. Oczywiście mając na uwadze to, że nie jesteśmy w stanie zastąpić Komandora, żadna osoba nie będzie robiła tego jak on, ponieważ czasy się zmieniają i też osoby są różne. Wobec tego stworzyła się pewna grupa osób, która chcąc kontynuować dzieło Wiktora Węgrzyna zjednoczyła się, aby rzeczywiście dalej tworzyć Międzynarodowe Motocyklowe Rajdy Katyńskie, Zloty Jasnogórskie, czy też zakończenia sezonów w Gietrzwałdzie.

Nasze Stowarzyszenie, po ciężkim okresie jakim była żałoba po Wiktorze Węgrzynie, nabrało sił. Wytworzyła się pewna grupa, która stworzyła podstawy organizacyjne ku temu, aby powiększać nasze działania, ale też powiększać liczbę członków i inicjatyw. Jednak najważniejsze, że chcemy działać z uwagi na dziedzictwo jakie pozostawił nam Komandor. Stworzyliśmy więc takie ramy organizacyjne, aby nie tylko dalej trwać i kontynuować jego dzieło, ale przede wszystkim robić to w duchu jakim robił to Wiktor Węgrzyn.