sobota, 29 lutego 2020

Wierzę w racjonalny dialog między Rosją a Polską

Wywiad z dr. Siergiejem Markowem dla tygodnika "Myśl Polska". 
Wyraził Pan ostatnio opinię, że w relacjach polsko-rosyjskich nie możemy ulegać nienawiści. Skąd taki apel?

- Z kilku powodów. Po pierwsze jestem generalnie zwolennikiem pokoju i podejścia humanistycznego. Myślę, że im więcej zrozumienia pomiędzy narodami i im mniej konfliktów między nimi, tym lepiej. Między Rosją i Polską z całą pewnością zbyt wiele jest konfliktów i warto je redukować. Mamy teraz ostrą dyskusję historyczno-polityczną. W dyskusji tej strona polska mówi o Rosji wyłącznie źle, a strona rosyjska źle o Polsce. A to przecież nieprawda; trzeba mówić o złych rzeczach, ale też i o dobrych. Dlatego chciałem zainicjować całkowicie nową przestrzeń do dyskusji. Powinniśmy wzajemnie przyznać się do niektórych przewinień. Powinniśmy też mówić o tym, co Polacy zrobili dla Rosji dobrego. Dobrze byłoby też, żeby Polacy wspomnieli, co Rosja zrobiła dobrego dla Polski, na przykład przekazując jej dawne terytoria niemieckie.

Czy jest to wyłącznie Pańska opinia, czy też wyraża Pan pogląd większej grupy osób, bliskich obozowi rządzącemu w Rosji?- W rosyjskiej opinii publicznej reprezentowane są różne poglądy. Niektórzy uważają, że Rosja ma zawsze rację, są takimi ultrapatriotami. Są też ci, których nazywamy piątą kolumną i którzy twierdzą, że Rosja racji nie ma nigdy. Teraz wspierają oni stanowisko Polski, ale robią to wyłącznie dlatego, żeby negować stanowisko Rosji. Dzięki temu odnoszą określone korzyści; pieniądze, pozycję społeczną, możliwość wygłaszania wykładów na uniwersytetach, publikacji. Postawiono im jedno tylko zadanie: odsunąć Władimira Putina. Stanowisko Kremla jest wypośrodkowane. Jest ono zwykle oparte na przekonaniu, że powinniśmy bronić swych racji, lecz jednocześnie dbać o dobre relacje z innymi krajami. Mój pogląd jest, oczywiście, bliższy stanowisku Władimira Putina niż pozostałych dwóch obozów.

niedziela, 16 lutego 2020

Polskojęzyczna bezpieko, nie wzoruj się na nazistach!

Były funkcjonariusz CBA Tomasz Kaczmarek vel "Agent Tomek", który na polecenie przełożonych kłamał, oszukiwał i uwodził kobiety, coś nam ostatnio skruszał. Czyżby dopadły go wyrzuty sumienia? A może liczy na łagodniejszy wymiar kary? Właściwie nie ma to większego znaczenia. Ciekawsze jest bowiem to, jak "tłumaczy" on swoje podłe zachowanie. Otóż mówi: "Kłamałem na rozkaz przełożonych".
W związku z powyższym okazuje się, że problem jest znacznie poważniejszy niż się początkowo wydawało. Dziś wyłożę to w kilku prostych zdaniach, choć temat zasługuje na znacznie szerszą analizę. Stawką w tej grze jest bowiem obrona naszej cywilizacji. Do tematu będę więc powracać po wielokroć, choćby dlatego, że inni dziennikarze nie mają na to odwagi.
Na początek pragnę przypomnieć, że kiedy w 1945 roku rozpoczął się proces w Norymberdze, światową opinią publiczną wstrząsnęły "tłumaczenia" oskarżonych o potworne zbrodnie nazistów. Zdanie: "ja tylko wykonywałem rozkazy" urosło do rangi symbolu, który dobitnie ukazuje, że dla Niemców najwyższą wartością jest ustanowione ludzką ręką prawo, nawet jeśli nie ma ono nic wspólnego z prawem naturalnym.

niedziela, 9 lutego 2020

Czy Putin dotrzyma słowa?

Prezydent Federacji Rosyjskiej zafundował Polsce bolesną lekcję: oszczerczymi insynuacjami rzucił cień na naszą historię przypisując Polakom antysemityzm, współudział w wywołaniu II wojny światowej i kolaborowanie z nazistowskimi Niemcami w celu zagłady Żydów. Wtórowali mu rosyjscy historycy i publicyści przy akompaniamencie rosyjskich mediów.
Zmasowany atak ze strony Rosji uderzył w godność Polaków i rozpoczął się na kilka tygodni przed uroczystościami w Jerozolimie, gdzie na 23 stycznia zaplanowano obchody 75. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz w połączeniu z V Światowym Forum Holokaustu.
Prezydent Polski Andrzej Duda został pozbawiony głosu i z tych powodów podjął honorową decyzję o rezygnacji z uczestnictwa w wydarzeniu w Jerozolimie. Z kolei, prezydent Rosji był tam gościem numer jeden. Po fakcie, gdy uroczystości się już odbyły, możemy zadać pytanie: - Czy wcześniejsze prowokacje ze strony Rosji nie były wyreżyserowaną strategią mającą zbudować napięcie przed zbliżającym się przemówieniem Putina? Któż z nas bowiem nie zastanawiał się, czy i jak Prezydent Rosji wykorzysta wydarzenie w Yad Vashem; czy nie nastąpi tam definitywny atak na prawdę o Polakach.