sobota, 8 maja 2021

A kiedy nie wyprzesz się polskości...

Po ostatniej aferze z pewnym pisarzem ze Śląska - który grzmi, by nie nazywać go Polakiem - chyba zaczynam rozumieć dlaczego mój śp. Dziadek Józef Karol Nowak nie został obsypany nagrodami za jego twórczość literacką i nie zrobił oszałamiającej kariery jako pisarz. Mój ukochany Dziadek był najprawdziwszym Góralem (z domieszką krwi włoskich górali), ale przede wszystkim był Polakiem, nigdy nie wyrzekł się polskości, całe życie dla Polski pracował i nigdy z Polski nie szydził (co najwyżej dworował sobie z psełuconych). Ot, cała tajemnica, dlaczego nie upomniał się o niego salon, do którego zresztą Dziadek i tak nie aspirował.
  
Obsypany wieloma nagrodami pisarz ze Śląska twierdzi o sobie, że nie jest Polakiem tylko Ślązakiem. Urodziłam się i dorastałam na Śląsku, notabene w tym samym powiecie co ów pisarz, dzięki czemu poznałam wielu Ślązaków, w tym takich, którzy mówią śląską gwarą, kultywują śląskie tradycje i... są Polakami oraz nie wyrzekają się polskości (bo przecież jedno nie wyklucza drugiego). Tymczasem pisarz ze Śląska, który nie chce by mówić o nim per Polak, napisał ileś tam książek w... języku polskim, a nie śląskim. Taki z niego Ślązak, że nawet nie propaguje swojego ojczystego języka. Tymczasem mój śp. Dziadek pisał książki w języku góralskim, wydał m.in. unikatowy w skali światowej "Słownik Gwary Górali Żywieckich" i wiele innych - cenionych przez etnografów - fantastycznych dzieł opisujących szczegółowo dawne zwyczaje i obrzędy góralskich przodków. Jednak nagrody się nie pospały. Bo nie wyrzekł się bycia Polakiem?
Agnieszka Piwar

niedziela, 2 maja 2021

Odessa - zbrodnia nieukarana

Od wybuchu rewolucji na Ukrainie – zwanej przez światowe media Euromajdanem – minęło 7 lat. Pretekstem do wszczęcia masowych protestów i obalenia władzy było niepodpisanie przez prezydenta Wiktora Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. W efekcie – w imię pustych haseł o wolności i demokracji – tępym narzędziem rozszarpano kraj na strzępy. A wszystko dlatego, bo grupa szaleńców z Ukrainy – wsparta przez szaleńców z Zachodu – zapragnęła integracji z unijnym tworem, który de facto gardzi wartościami cywilizacji europejskiej.

Ubolewać przy tym należy, że dokonano tego przy haniebnym udziale znacznej części tzw. „polskich elit”, które bezkrytycznie poprały kijowski przewrót. Dość wspomnieć czynne zaangażowanie wielu polskich polityków i zniekształcające rzeczywistość relacje w polskojęzycznych mediach. Swoje dobre samopoczucie tłumaczyli tym, że należało „wyzwolić” Ukrainę spod dominacji Rosji. Szkoda, że nie liczono się z opinią znacznej części obywateli Ukrainy, którzy nie życzyli sobie radykalnych zmian, pchających ich państwo w szpony... No właśnie, czyje szpony? Przecież Ukraina nie stała się częścią Zachodu i śmiem twierdzić, że nigdy to nie nastąpi. Niebezpieczna zabawa w narzucanie innym jak mają żyć, skończyła się tym, że kraj został zdewastowany i podzielony, zginęło wiele niewinnych osób, oderwał się Donbas, a Krym przyłączono do Federacji Rosyjskiej. Co znamienne, po Majdanie Ukraińcom wcale nie żyje się lepiej – wielu z nich wyjechało za pracą i lepszym życiem do Polski i... Rosji.