czwartek, 4 listopada 2021

Kontynuujemy misję śp. Wiktora Węgrzyna

Wywiad z Michałem Szeligą, prezesem Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.

Kilka lat temu miałam okazję poznać od środka ideę Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, kiedy uczestniczyłam z kamerą w motocyklowych wyprawach na Wschód. Najbardziej poruszyło mnie to, że obok krzewienia pamięci o naszych przodkach, nawiązywały się wspaniałe relacje z ludźmi mieszkającymi za wschodnią granicą. Ośmielę się wręcz stwierdzić, że nasi motocykliści zrobili dla polskiej dyplomacji najwięcej dobrego. Po śmierci Wiktora Węgrzyna wiele osób zastanawiało się co dalej z dziełem jego życia. Czy idea śp. Komandora będzie kontynuowana?

Michał Szeliga:
- Po śmierci Wiktora Węgrzyna rzeczywiście powstało wiele wątpliwości co dalej z ideą Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, co dalej z patriotycznymi inicjatywami, jakie podjął nasz Komandor. Wiele osób zastanawiało się co zrobić, aby rzeczywiście ta scheda po naszym Komandorze mogła dalej trwać. Oczywiście mając na uwadze to, że nie jesteśmy w stanie zastąpić Komandora, żadna osoba nie będzie robiła tego jak on, ponieważ czasy się zmieniają i też osoby są różne. Wobec tego stworzyła się pewna grupa osób, która chcąc kontynuować dzieło Wiktora Węgrzyna zjednoczyła się, aby rzeczywiście dalej tworzyć Międzynarodowe Motocyklowe Rajdy Katyńskie, Zloty Jasnogórskie, czy też zakończenia sezonów w Gietrzwałdzie.

Nasze Stowarzyszenie, po ciężkim okresie jakim była żałoba po Wiktorze Węgrzynie, nabrało sił. Wytworzyła się pewna grupa, która stworzyła podstawy organizacyjne ku temu, aby powiększać nasze działania, ale też powiększać liczbę członków i inicjatyw. Jednak najważniejsze, że chcemy działać z uwagi na dziedzictwo jakie pozostawił nam Komandor. Stworzyliśmy więc takie ramy organizacyjne, aby nie tylko dalej trwać i kontynuować jego dzieło, ale przede wszystkim robić to w duchu jakim robił to Wiktor Węgrzyn.


Przy Międzynarodowym Motocyklowym Rajdzie Katyńskim powstały inne szlachetne akcje. Na przykład inicjatywa „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”, która jest Twoim pomysłem. Jak do tego doszło?

- Pozwolę sobie teraz na trochę prywatny, skąd w ogóle moje uczestnictwo w rajdach. Na Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński pojechałem kiedy miałem 19 lat, tuż po maturze. Jako młody człowiek, z uwagi na swoje korzenie kresowe, bardzo chciałem pojechać na Wschód, zobaczyć Ziemię Ojców, ale przede wszystkim dotknąć cmentarza czy ziemi, gdzie leżą moi przodkowie pomordowani przez ukraińskich nacjonalistów. Połączyłem to z pasją do motocyklów, którą dzięki moim rodzicom mogłem rozwijać od 7 roku życia. Na pierwszy MMRK pojechałem w 2005 roku. Jadąc tam i dotykając ziemię moich ojców zrozumiałem, że wiele cmentarzy poza naszą obecną wschodnią granicą potrzebuje nagłej, koniecznej renowacji, ponieważ ich stan był opłakany.

Od tego czasu, jako młody człowiek rozmawiałem z Wiktorem wiele razy na ten temat. Pomyśleliśmy, aby stworzyć osoby rajd, który będzie miał głównie za zadanie właśnie ocalić mogiły naszych pradziadów od zapomnienia. W tym samym czasie we Wrocławiu, pod przewodnictwem pani redaktor Grażyny Orłowskiej-Sondej powstała inicjatywa mająca na celu wyjazdy młodzieży na Wschód, aby sprzątać polskie cmentarze. Widząc ten piękny pomysł, takie pospolite ruszenie na Dolnym Śląsku, skąd sam pochodzę, stwierdziliśmy, że koniecznie musimy się do tego przyłączyć. Chcieliśmy pokazać, że polskie cmentarze na Wschodzie potrzebują ogólnopolskiego zaangażowania, nie tylko młodzieży z Dolnego Śląska, ale ludzi w każdym wieku z całej Polski. Mieliśmy nadzieję, że też inne grupy społeczne czy hobbystyczne przyłączą się do tej akcji. I tak właśnie wyruszył w 2011 roku motocyklowy rajd „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”.

Za pierwszym razem pojechaliśmy do Kłodna na Ukrainie, miejscowości mojej babci, gdzie sprzątaliśmy cmentarz. Wycięliśmy dziesiątki drzew i setki krzaków, po to tylko, aby jako tako odsłonić tą połać ziemi, pokazując, że tam rzeczywiście jest cmentarz, tam są polskie groby. Ale przede wszystkim jest tam zbiorowa mogiła ofiar ludobójstwa w tej miejscowości. Szacuje się, że leży w tym miejscu ponad trzysta ciał. Jest tam tylko krzyż z jednym określeniem: „1943”. Ponieważ nic innego, z uwagi na to, co niestety dzieje się na Wschodzie, nie mogło być umieszczone.

Od tego miejsca wystartował rajd „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Przez dziewięć rajdów uczestniczyłem w nich jako organizator. Jubileuszowy dziesiąty rajd poprowadził w tym roku kolega Andrzej Michewicz – pojechał na Kresy, gdzie sprzątał cmentarze na Wołyniu i na Podolu.

Przyjeżdżając tam, swoją obecnością przypominacie o tych strasznych zbrodniach. Jak to jest odbierane przez stronę ukraińską?

- Uważamy, że odbiór jest naprawdę bardzo dobry. Poprzez te wszystkie wyjazdy w ramach Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, jak również akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”, zdobyliśmy wielu przyjaciół na Wschodzie. Wielu Ukraińców bez polskich korzeni pomaga nam przy tych pracach. Na przykład w Kołodnie mamy zaprzyjaźnioną kobietę, która nas gości, a podczas naszej nieobecności dokłada wszelkich starań, aby utrzymywać porządek na tym cmentarzu. Tak więc naszą postawą zmieniamy także postawę miejscowej ludności. Bo proszę sobie wyobrazić co musi się dziać w ich głowach, kiedy widzą, że przyjeżdżają do nich Polacy po to, aby sprzątać miejscowy cmentarz.

I z biegiem czasu ich postawa zaczyna się zmieniać. To znaczy, jak my sprzątamy cmentarz, to potem ta społeczność, widząc naszą pracę, stara się utrzymywać te cmentarze w jak najlepszej kondycji. I bardzo się z tego cieszymy. Cieszę się też, że ta mentalność, już na tym poziomie trzydziestolatków, czterdziestolatków jest zupełnie inna w podejściu do wzajemnych relacji. Dlatego zdajemy sobie sprawę, że poprzez takie wspólne prace, inicjatywy, pogłębiamy naszą przyjaźń i możemy wspólnie patrzeć w przyszłość w tych trudnych czasach.

Domyślam się, że w ostatnich dwóch sezonach Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński nie mogło w pełni realizować swoich celów ze względu na sytuację wywołaną koronawirusem. Jak poradziliście sobie w czasach lockdownów i obostrzeń?

- Jeśli chodzi o rok 2020, to rzeczywiście był specyficzny w kwestii organizowania jakichś akcji czy spotkań. Natomiast rok 2021 jest to dla nas bardzo dobry rok i mimo obiektywnych trudności udało się zorganizować wiele naszych inicjatyw, w tym Zlot Gwiaździsty im. Ks. Ułana Zdzisława Peszkowskiego na Jasnej Górze. Tak naprawdę było to zlot organizowany w wielkiej niewiadomej – jak to się potoczy, czy dojdzie do skutku, czy starczy nam determinacji, aby to przeprowadzić; czy uda nam się przekonać naszych współpracowników, przyjaciół, a przede wszystkim Ojców Paulinów, do tego, że zrobimy to dobrze, zrobimy to zgodnie z wymogami pandemicznymi. I wreszcie, czy uda nam się zrobić takie spotkanie, aby każdy uczestnik rozpoczęcia nowego sezonu motocyklowego z Matką Boską wiedział, że jesteśmy jednością. Bo tego nam strasznie brakuje w obecnym społeczeństwie, zrozumienia, że wszyscy jesteśmy Polakami, że wszyscy chcemy jak najlepiej dla naszego kraju; że chcemy szczęśliwie rozpocząć i tak samo zakończyć sezon motocyklowy.

A jak wyglądała najważniejsza impreza czyli Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński?

- Oczywiście rajd się odbył, liczył 80 uczestników. W tym roku był to dwutygodniowy rajd, przemierzyliśmy ponad 5,5 tysiąca kilometrów. Była jedna wielka niewiadoma, ale udało się nam przekroczyć granicę i wjechaliśmy na Ukrainę. Pierwotnie mieliśmy też pojechać na Białoruś, niestety w ostatniej chwili odmówiono nam wydania wiz, wobec tego na bieżąco musieliśmy zmieniać nasze trasy. Ale mimo tych niewiadomych udało się, to znaczy rajd się odbył, dojechaliśmy i wróciliśmy wszyscy. A co najważniejsze, pokazaliśmy naszym Rodakom za wschodnią granicą, że o nich pamiętamy.

Dlaczego odmówiono wam wydania wiz na Białoruś?

- Oficjalnie powodem była sytuacja epidemiologiczna, ale zbiegło to się w czasie, kiedy zaczął się ten problem przy granicy polsko-białoruskiej.

A dlaczego nie pojechaliście do Katynia?

- Wystosowaliśmy oficjalne pismo do konsulatu Federacji Rosyjskiej. Dostaliśmy oficjalną odpowiedź, że z uwagi na obecne przepisy i brak możliwości turystycznej podróży do Federacji Rosyjskiej, w tym roku nie uda nam się uzyskać wiz.

Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński od początku swojego istnienia stawia na dobroczynność. Rokrocznie motocykliści zawozili dary do domów dziecka na Wschodzie; dużo wsparcia otrzymywali też Polacy mieszkający na Kresach. Czy w tym roku było to kontynuowane?

- Należy zacząć od tego, że nasze Stowarzyszenie każdego roku na Jasnej Górze zbiera środki na to, aby nabyć dary dla naszych Rodaków na Wschodzie. Potem zawozimy te dary serca naszych Kolegów motocyklistów i Koleżanek motocyklistek. Ofiarując je, chcemy wspomóc naszych Rodaków materialnie, ale przede wszystkim, pragniemy im pokazać, że Polacy o nich pamiętają. Co roku nabywamy różne dary: rzeczowe, żywnościowe, przybory szkolne dla dzieci, literaturę piękną, głównie polską. W tym roku zawieźliśmy ponad dwieście pozycji naszych wybitnych poetów i pisarzy, m.in. Trylogię Henryka Sienkiewicza czy „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza; a także elementarze nauki do języka polskiego. Staramy się, aby nasza młodzież, ta nasza przyszłość na Wschodzie, miała najlepszą literaturę, dzięki której będą mogli przygotować się do bycia jak najlepszymi Polakami mieszkającymi obecnie na terenie Ukrainy, Białorusi czy w Rosji. W ten sposób chcemy im także podziękować, że tam na Wschodzie trwają w polskości. Przecież świadczyć, że jest się Polakiem, wymaga tam pewnej
odwagi. Dlatego ich patriotyzm jest wyjątkowy i niepowtarzalny – bo bezinteresowny i prosto z serca.

Tradycyjnie już w pierwszy weekend października w miejscu Objawień Maryjnych w Gietrzwałdzie odbyło się zakończenie sezonu motocyklowego. Na własne oczy zobaczyłam, że impreza była bardzo udana, frekwencja i pogoda dopisywały. Ale zdaje się, że to nie koniec imprez organizowanych przez SMMRK w 2021 roku.

- W tym roku, z okazji 11 listopada podjęliśmy się zorganizowana zupełnie nowej inicjatywy. Zrobimy taką swoistą moto Paradę Niepodległości. Spotykamy się na parkingu
przy ulicy Mszczonowskiej 2, skąd wyruszymy o godzinie 11:00 i powoli przejedziemy przez centrum Warszawy, oczywiście każdy z przypiętą do motocykla lub innego pojazdu biało-czerwoną flagą. W ten sposób będziemy świętować bardzo uroczyście i podniośle nasze piękne Święto Niepodległości. Bardzo się cieszymy, że w tym roku rozpoczynamy organizowanie takich parad. Jest to oddziela inicjatywy, ale oczywiście dołączymy potem do naszych Kolegów i Koleżanek z Marszu Niepodległości. Tego dnia mamy jeszcze dla chętnych kolejną propozycję, a mianowicie o godzinie 19:00 w Pałacu Ostrowskich w Korczewie nad Bugiem odbędzie się wspólne świętowanie Dnia Niepodległości przy uroczystym stole z muzyką patriotyczną.

I wreszcie, 11 grudnia organizujemy spotkanie opłatkowe, które w tym roku uświetni piękny zespół z Wilna „Ojcowizna”. Zaśpiewają dla nas polskie kolędy, podzielimy się opłatkiem i zasiądziemy naszym zwyczajem do wigilijnego stołu, a kto może przywozi ze sobą jedzenie. W ten sposób będziemy wspólnie sobie dziękować i życzyć wszystkiego do najlepsze na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia.

Rozmawiała Agnieszka Piwar
Wywiad ukazał się w „Myśli Polskiej”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz