Za sto lat w podręcznikach do historii znajdą się przypisy, w których wstrząśnięci autorzy i badacze dziejów będą stawiać pytania typu: «Jak to możliwe, że w XXI wieku, przy imponującym rozwoju technologicznym, ludzkość była jednocześnie tak głupia i opętana, że pozwoliła na niszczenie i mordowanie własnych narodów? Jak to możliwe, że mając dostęp do wiedzy o strasznych totalitaryzmach z przeszłości, ludzie nie tylko nie wyciągnęli wniosków np. z obozów koncentracyjnych, ale pomagali przy tworzeniu kolejnych obozów zagłady, tym razem na skalę globalną?»
Przyjdą czasy, kiedy historycy i filozofowie stwierdzą: «Naziści i komuniści razem wzięci, to była igraszka w porównaniu do tego, co zafundowała ludzkości Organizacja Narodów Zjednoczonych [ONZ], przy haniebnym udziale rządów większości państw świata i bierności narodów, które były zbyt daleko od Boga, by zawalczyć o przywrócenie Jego Praw». Dorosłych ludzi wierzących w kłamstwa polityków i mediów już mi nie żal. Głupota bierze się ze zła, a bierność i/lub powtarzanie kłamstw to współudział w zbrodni. Rewolucja pożera własne dzieci, więc wkrótce sami zejdą z tego świata. Trudno, mam ich gdzieś (wiem, daleko mi do wzorowej chrześcijanki). Skoro dorośli ludzie odrzucili etykę i nie korzystają z narzędzia jakim jest rozum, nich przepadną. Ale zawsze będę reagować na mordowanie nienarodzonych dzieci, które w niczym nie zawiniły. Przypominam, że w katolickiej (?) Polsce, za zgodą Sejmu RP nadal morduje się w naszym państwie dzieci, a wyrok Trybunału Konstytucyjnego orzekający, że zabijanie z przyczyn eugenicznych jest niezgodne z Konstytucją RP, wciąż nie został opublikowany. Za mordowanie dzieci odpowiada przede wszystkim rząd Zjednoczonej Prawicy, który ma większość parlamentarną i w każdej chwili mógłby przerwać rzeź niewiniątek, ale tego nie robi. Księżom i biskupom, którzy dopuszczają się świętokradztwa podając Eucharystię tym politykom, chcę tylko przypomnieć, że piekło istnieje naprawdę. Tymczasem przedsionek piekła będziemy mieli zaraz tu, na ziemi. 2020 rok to była jedynie rozgrzewka. Triumf zła przypadnie na najbliższe 10 lat. Nie wymyśliłam sobie tego, wszystko znajduje się w międzynarodowych dokumentach, które są powszechnie dostępne. Problem w tym, że mało kto ma dostęp do własnego mózgu. A zatem, zajrzyjmy do ogólnie dostępnej Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 – oficjalnie poprzedzonej sformułowaniem «przekształcamy świat» – zawierającej Cele Zrównoważonego Rozwoju, która została przyjęta przez wszystkie 193 państwa członkowskie ONZ Rezolucją Zgromadzenia Ogólnego 25 września 2015 roku w Nowym Jorku. Dokument jest kopalnią wiedzy o totalitaryzmie jaki dla nas przygotowano – wystarczy tylko zdekodować zawarte w nim treści. Dziś przytoczę tylko dwa punkty – konkretnie te, które postulują, by ukatrupić większość ludzi na świecie. Cel nr 3 Agendy brzmi: «Zapewnić wszystkim ludziom w każdym wieku zdrowe życie oraz promować dobrobyt». Na pierwszy rzut oka brzmi pięknie. A teraz to zdekoduję. Cel nr 3 jest oczywiście utopią, gdyż nie da się wszystkim ludziom na świecie zapewnić zdrowego życia. Wynika to z grzechu pierworodnego (ale kto dziś wierzy w Boga?). Człowiek jako istota skażona grzechem pierworodnym zawsze będzie podatny na choroby, wirusy, itp. Z historii dobrze wiemy, że wiele strasznych chorób udało się w znacznym stopniu wyeliminować lub ograniczyć (dżuma, trąd, cholera, tyfus, itp.), ale wciąż pojawiają się kolejne wyzwania (nowotwory, depresja, mutacje wirusów, itp.). Jednak szaleńcy globaliści – którzy zaprzedali duszę diabłu – uparcie dążą do realizacji celów zawartych w swojej popapranej utopijnej Agendzie. Dedukcja prowadzi do bardzo konkretnego wniosku. Otóż, ogłoszenie fałszywej pandemii miało dać zielone światło do wprowadzenia całej masy obostrzeń i restrykcji, które w konsekwencji prowadzą m.in. do samobójstw przedsiębiorców (głównie tych nieuwikłanych w rządową i korporacyjną pajęczynę) i wreszcie przyspieszają zgon starych, najsłabszych i najbardziej schorowanych ludzi. Szczególnie przeraża fakt, że wskutek restrykcji umierają oni często w samotności, odcięci od najbliższych, a więc przede wszystkim zabija się ich dusze. Lucyfer cieszy się jak cholera. To co zaobserwowaliśmy w 2020 roku było zaledwie początkiem, ale już wiemy, że od jesieni znacznie wzrosła śmiertelność, lecz nie na COVID-19 (tutaj statystka umieralności jest na poziomie innych wirusów z poprzednich lat). Wzrost śmiertelności nastąpił z powodu paraliżu służby zdrowia, w tym odwołanych operacji, zaniechania leczenia ludzi przewlekle chorych, spadku odporności spowodowanego stresem podsycanym przez sianie paniki i strachu, itp. Do tego już teraz dochodzą poszczepienne powikłania i związane z tym kolejne zgony. A wszystko po to, by zrealizował się cel nr 3: czyli wszyscy ludzie na świecie – którzy ostatecznie przeżyją! – mieli zdrowie życie. Globaliści nie chcą tego osiągnąć lecząc (ten przywilej tylko dla wybranych), lecz całkowicie eliminując słabszych, chorych i ich zdaniem niepotrzebnych ludzi. Przy okazji skorzystają instytucje typu ZUS. Oczywiście w utopijnym świecie globalistów nie ma miejsca dla ludzi z Zespołem Downa czy innymi niepełnosprawnościami, ani nawet dla tzw. "gorzej urodzonych" (np. z nizin społecznych, ze słabszymi genami, itp.) – wszak cel nr 3 postuluje także, by «promować dobrobyt». Dlatego globaliści wymyślili cel nr 5 Agendy, który zakłada osiąganie równości płci oraz wzmocnienie pozycji kobiet i dziewcząt. Pod tym celem znajdują się wskaźniki promujące m.in. antykoncepcję i aborcję. Reasumując: chodzi o zapewnienie kobietom i dziewczętom na całym świecie zrównoważonego dostępu do aborcji. I właśnie dlatego mamy teraz w Polsce rewolucję pod hasłem «To jest wojna!». Na ulicach polskich miast wstrętne babsztyle podżegają do zabijania niewinnych dzieci (powinny za to gnić w więzieniu, ale rząd nic z tymi babami nie robi, bo de facto działają razem). Inicjatorki "Strajku kobiet" domagają się już nie tylko "prawa" do mordowania dzieci z Zespołem Downa, który TK uznał za niezgodny z prawem, ale żądają wręcz aborcji na życzenie dla wszystkich "Julek". Na koniec pragnę zauważyć, że politycy i prokuratorzy niereagujący na rewolucję pod hasłem «To jest wojna!» mają w głębokim poważaniu polskie prawo. Pozostaje mi przypomnieć Art. 117. Kodeksu karnego: § 1. Kto wszczyna lub prowadzi wojnę napastniczą, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności. § 3. Kto publicznie nawołuje do wszczęcia wojny napastniczej lub publicznie pochwala wszczęcie lub prowadzenie takiej wojny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Czy nasze państwo zasługuje na ocalenie, skoro morderczynie wypowiedziały wojnę niewinnym dzieciom, a mężczyźni nie potrafią (nie chcą?) wyegzekwować prawa i skutecznie stanąć w obronie tych dzieci?
Agnieszka Piwar
Zgadzam się z Panią. Świetny artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch Agnieszka,obserwje i czytam to co piszesz,lubie to co piszesz i lubic bede ,ale tym co tu napisalas przegielas i wydaje mi sie ze sposob postrzegania tych strajkujacych pan zaczerpnelas z ogolnej halasliwej propagandy medialnej bo uwazam ze nikt nie chce MORDOWAC dzieci !!!! I moim zdaniem jest to bardzo wrazliwy temat ktory media i Ty z nimi doprowadziliscie do poziomu rynsztoka !!!!
OdpowiedzUsuńA ile to już lat tak szlochamy i popiskujemy? Wiemy, znamy naszego wroga czy wciąż ni w ząb? Czy może znamy ale jesteśmy przerażeni, żeby nazwać parchów parchami? A tych, którzy to robią wycinamy z komentarzy i banujemy?
OdpowiedzUsuńhens