Zostałam wczoraj przesłuchana na Komendzie Głównej Policji w
charakterze świadka. Jakaś osoba prywatna poczuła się urażona tym, że na
pikiecie przed ambasadą Izraela w Warszawie pojawiło się hasło:
"SYJONIZM=NAZIZM" i złożyła zawiadomienie do prokuratury. Pikieta odbyła
się w lipcu 2014 r. Jej uczestnicy wyrażali solidarność z prześladowaną
i mordowaną ludnością palestyńską.
Jak przypuszczam, na przesłuchanie zostałam wezwana, gdyż tak się
złożyło, że na ubiegłorocznej pikiecie pojawiłam się jako dziennikarka, a
moją późniejszą relację opublikowałam na łamach portalu Prawy.pl: STOP agresji na Gazę! Pikieta przed ambasadą Izraela w Warszawie.
Przy okazji warte odnotowania jest to, że życzliwość jakiej
doświadczyłam ze strony polskiej Policji wywarła na mnie bardzo
pozytywne wrażenie i nie ukrywam, iż byłam mile zaskoczona.
Intryguje mnie jednak kim jest prywatna osoba, która poczuła się dotknięta hasłem: "SYJONIZM=NAZIZM". W jaki sposób osoba ta uzasadniała przed prokuraturą, że zostały urażone jej uczucia? Ot, jedna z zagadek, która zapewne nigdy nie zostanie wyjaśniona...
Agnieszka Piwar
Fot. A.Piwar (zdjęcie zostało wykonane podczas ubiegłorocznej
pikiety przed ambasadą Izraela w Warszawie i przedstawia Żydów, którzy
zebrali się, by zagłuszać głos protestujących)
Tekst ukazał się na portalu prawy.pl: http://www.prawy.pl/z-kraju/8669-jakis-syjonista-nie-wytrzymal-dziwna-skarga-do-prokuratury
Przyznam, że nie rozumiem i proszę o doprecyzowanie. Czy to sprawa z powództwa cywilnego czy też prokuratura z urzędu zajmuje się żydowskimi "urażonymi uczuciami" ?
OdpowiedzUsuń@ FX - skargę złożyła osoba prywatna.
OdpowiedzUsuń