Decyzja prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz weszła w życie. Od
dziś prof. Bogdan Chazan nie jest już dyrektorem stołecznego Szpitala
im. Świętej Rodziny. Zwolnienie wręczyli profesorowi urzędnicy Biura
Polityki Zdrowotnej.
Do spotkania prof. Chazana z
wiceprezydentem Warszawy Jackiem Wojciechowiczem miało dojść o godz.
15.00, jednak z obawy przed protestami zwolenników profesora, Ratusz
przyspieszył wręczenie zwolnienia z funkcji dyrektora szpitala i uczynił
to już przed południem.
Tymczasem nie ustają ataki na
niezłomnego ginekologa. Jednym z licznych przykładów jest najnowszy
numer tygodnika „Wprost”. Na łamach reżimowego pisma opublikowano
wylewanie żali rodziców dziecka, którego nie chciał zabić odwołany
detektor warszawskiej placówki. - W 22. tygodniu wiedzieliśmy, że nasz
syn nie ma szansy na przeżycie. Wiedzieliśmy, że umrze, kwestia tylko,
czy będziemy musieli patrzeć na jego męki. Mogliśmy mu po prostu
oszczędzić cierpień [dziecku, czy sobie? - przy. red. Prawy.pl] - mówi w
rozmowie z „Wprost” pan Jacek, którego żonie prof. Bogdan Chazan
odmówił aborcji.
Ojciec dziecka użala się, że prof.
Chazan zrobił to co mógł najgorszego [czyli nie zabił wcześniej ich
syna?]. Zatem wynika z tego, że pan Jacek ma żal, że jego dziecko nie
zostało rozerwane na strzępy i wyrwane z łona matki, zamiast tego
urodziło się i mogło umrzeć naturalnie, z pewnością mniej cierpiąc, niż
podczas aborcji. Jednak – jak się okazuje – dla rodziców liczyło się
przede wszystkim ich cierpienie, którym było najwyraźniej patrzenie na
chorego syna. Matka dziecka na łamach „Wprost” oskarża też prof.
Chazana, że ten kłamie i oszukuje swoje pacjentki.
Rodzice dziecka, które zmarło po 10 dniach, użalają się także na rzekomy
brak wsparcia ze strony prof. Chazana i jego zwolenników. - Kiedy się
urodziło, to nikt z żadnych ruchów pro-life, z żadnych fundacji, nikt z
popierających prof. Chazana, żaden ksiądz, dosłownie nikt nie zgłosił
się, żeby chociaż zapytać, jak można pomóc, co można zrobić – opowiada
tygodnikowi „Wprost” rozżalony ojciec dziecka.
Przy
trwającej nieustannie nagonce na zwolenników życia, wciąż brakuje
kluczowego konkretu: ciężko chore dziecko, którego nie chciał zabić
prof. Chazan było owocem in vitro. Czy rodzice chłopca otrzymali
wsparcie od potężnego lobby, stojącego za propagowaniem tej metody w
Polsce? Paradoksalnie okazuje się, że w całej sprawie, to przeciwnicy
metody in vitro okazali więcej szacunku dla dziecka, które poczęło się
tą metodą. Oni tego dziecka po prostu nie chcieli dobić.
Agnieszka Piwar
Tekst ukazał się na portalu Prawy.pl: http://www.prawy.pl/z-kraju/6409-prof-chazan-nie-jest-juz-dyrektorem-szpitala-im-swietej-rodziny-nagonka-trwa-nadal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz