– Nie wiadomo czy zostanę przyjęty do aresztu, bo przecież na skutek przeludnienia, zdarzają się sytuacje, gdy zgłaszających się do odbycia kary zakłady penitencjarne odprawiają z kwitkiem – mówił jeszcze dziś rano w rozmowie z PCh24.pl reżyser. Tak się faktycznie stało.
Sąd ukarał Grzegorza Brauna siedmiodniowym aresztem za obrazę sądu. Sprawa dotyczy absurdalnego procesu, który toczy się już wiele lat. Reżyser występuje w nim w charakterze oskarżonego. Braunowi zarzuca się to, że sam jeden napadł na pięciu policjantów i ich pobił.
Proces od początku budzi wiele kontrowersji. Zapoznając się z jego przebiegiem (w sieci jest sporo na ten temat publikacji, w tym nagrań) wyraźnie widać stronniczość sądu oraz towarzyszące procesowi rażące nieprawidłowości. Podczas tylko jednej z kilkudziesięciu (!) rozpraw - szczęśliwie zarejestrowanej przez dziennikarzy [nagranie TUTAJ] - sędzia Korzeniewski dopuścił się kolejnego skandalicznego naruszenia procedury. Na prośbę jednego z oskarżycieli (miał właśnie „do podpisania kontrakt za dwa miliony”) sędzia pozwala mu opuścić salę rozpraw, pozbawiając oskarżonego możliwości zadania pytań.
Po stanowczym proteście reżysera, sąd ukarał go grzywną. W uzasadnieniu tej decyzji przywołał rzekomo obraźliwe słowa, których Braun miał użyć pod adresem oskarżonego: „bandyta” i „złodziej”. Jednak słowo „złodziej” nie padło - co wyraźnie widzimy na nagraniu z rozprawy [patrz link wyżej]. Braun odwołał się więc od decyzji o nałożeniu grzywny, lecz Sąd Odwoławczy nie wysłuchawszy jego argumentów poprzednią decyzję podtrzymał. Po ogłoszeniu wyroku, reżyser opuścił salę sądową, z trzaskiem zamykając drzwi za sobą. I za to właśnie, sąd skazał Brauna na tydzień odsiadki.
Agnieszka Piwar
fot. youtube.pl
Tekst ukazał się na portalu Prawy.pl: http://prawy.pl/z-kraju/6412-grzegorz-braun-zglosil-sie-do-aresztu-i-odprawiono-go-z-kwitkiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz