niedziela, 3 kwietnia 2016

Musimy się spieszyć

„Dziś należy się spieszyć, aby zaistnieć w Iranie. Kiedy przed pięcioma laty rozpoczynaliśmy działania naszej grupy parlamentarnej, sankcje uniemożliwiały prawie każde działanie. Od kilku miesięcy sytuacja jest inna. Jeżeli chcemy wygrać Iran dla Polski, to wszystkie ręce na pokład” – mówi senator Maciej Grubski (PO), przewodniczący Polsko-Irańskiej Grupy Parlamentarnej w rozmowie z Agnieszką Piwar.

10 marca jednogłośnie wybrano Pana na Przewodniczącego Polsko-Irańskiej Grupy Parlamentarnej. To już trzecia Pana kadencja na tym stanowisku. Największe dotychczasowe sukcesy, którymi teraz może się Pan Senator pochwalić, to...
 
- Może zacznę od osób, które było mi dane poznać. Dwa razy udałem się z delegacją do Iranu. Ostatnia wizyta była bogata w spotkania – w tym z obecnym Prezydentem, jego poprzednikiem, szefem parlamentu i ministrem spraw zagranicznych. To zacni i bardzo inteligentni panowie – sama rozmowa z nimi, wymiana politycznych poglądów to przyjemność. W Iranie byliśmy w okresie kiedy parlament miał ratyfikować porozumienie nuklearne. Miałem wrażenie, że oni bardzo dokładnie słuchali naszego stanowiska w tej sprawie. Ciekawe rozmowy naszej delegacji prowadził też Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.


Pierwsza wizyta w 2012 roku była zupełnie inna, szliśmy szlakiem polskich obywateli przybyłych do Iranu w 1942 roku. To wspaniałe wrażenia i łza w oku się kręci na myśl o tych, którzy w tej przyjaznej nam ziemi polegli. Irańczycy w Polsce bywają często, są to głównie delegacje biznesowe. Jeśli chodzi o nasze środowisko, to początek ubiegłego roku zaowocował wizytą Irańsko-Polskiej Parlamentarnej Grupy Przyjaźni. Wtedy też po raz pierwszy poznaliśmy naszych odpowiedników z Iranu. Zarówno strona polska jak i Irańczycy bardzo wysoko ocenili wizytę. Nasza rewizyta nastąpiła w październiku 2015 r.


Ma Pan za sobą liczne rozmowy z Irańczykami, w tym podróże do Teheranu. Na ile Iran jest dla nas atrakcyjnym partnerem do współpracy i w jakich sektorach mamy największe szanse osiągnąć obopólny sukces?
 
- Dziś należy się spieszyć, aby zaistnieć w Iranie. Kiedy przed pięcioma laty rozpoczynaliśmy działania naszej grupy parlamentarnej, sankcje uniemożliwiały prawie każde działanie. Od kilku miesięcy sytuacja jest inna. Jeżeli chcemy wygrać Iran dla Polski, to wszystkie ręce na pokład. Co dziś potrzebuje Iran? Wszystko - od żywności, przez technologie, po samochody, itd. Ten kto wejdzie na irański rynek osiągnie sukces we własnym kraju. Dużą rolę musi odegrać rząd, potrzebne są gwarancje finansowania przedsięwzięć. Do tej pory były chęci, a nie było możliwości jak za nie płacić. Być może BGK mógłby wyasygnować na ten cel zabezpieczenia rzędu kilkuset milionów dolarów. Potrzebne jest bezpośrednie połączenie z Teheranem. Trzy lata temu rozmawiałem w tej sprawie z LOT, wtedy byli sceptyczni, może teraz nastąpił lepszy czas.


Przypuszczam – jak to w wielkiej polityce i biznesie bywa – tych przeszkód i komplikacji może być więcej... Czy zauważył Pan Senator jakiś drażliwy punkt, na który powinniśmy być szczególnie przeczuleni?
 
- Powtórzę gwarancje finansowe, resztę możemy zostawić Polakom i Irańczykom, to bardzo wszechstronne nacje, gospodarczo świetnie dają sobie radę. Politycznie powinniśmy postrzegać Iran jako partnera do stabilizacji sytuacji w tym Regionie. Dajmy polityczne prawo Irańczykom do samostanowienia. Sytuacja w tym obszarze globu była, jest i będzie trudna. Nie słuchajmy podpowiedzi, prowadźmy politykę wzajemnej przyjaźni i współpracy opartej o wymianę gospodarczą.


A jeśli chodzi o kulturę? 
 
- Już kilka razy kino irańskie robiło podchody pod wspólną produkcję, nic z tego nie wyszło. Może dziś, kiedy więcej w kulturze będzie myśli patriotycznej, jest czas na opowieść o Polakach w Iranie, o dzieciach z Isfahanu. Tradycja, czas trwania państwowości i głębia posiadanych zasobów stawiają Iran w czołówce interesujących partnerów dla polskiej kultury. Potrzebna jest bieżąca wymiana instytucji. Może przy pomocy ambasady Iranu w Polsce mógłby powstać w naszym kraju ośrodek kultury Irańskiej, wzorem japońskiej w Krakowie. Na to potrzebne są pieniądze, o które w odradzającym się gospodarczo Iranie bym się nie martwił.


Z moich osobistych doświadczeń wnioskuję, że najlepszym sposobem na poznanie innej kultury i ludzi są podróże. Bezpośredni kontakt powoduje przede wszystkim to, że możemy się wyzbyć uprzedzeń i obaw – a te nierzadko podsycają media i politycy, którzy mają w tym konkretny interes. 
 
- Iranowi na dziś potrzebny jest spokój. Są jeszcze kraje, którym zależy na słabym Iranie, które nieustannie podsycają złą atmosferę mówiąc nieprawdziwe rzeczy. Mnie osobiście cieszy zmiana ducha polityki wobec Iranu stosowana przez Amerykanów. Swobodny wobec sankcji Iran, z młodym społeczeństwem – to za 10 lat tygrys Bliskiego Wschodu, oczywiście w rozumieniu gospodarczym. Potrzeba jest wymiana młodzieży, sportowców, naukowców, ludzi kultury, aby społeczeństwa się poznawały. Koniec z izolacją Iranu.


Priorytety Polsko-Irańskiej Grupy Parlamentarnej na najbliższe cztery lata?
 
- Kontynuacja dotychczasowych działań, promowanie polskich firm, łączenie kontaktów. Promowanie działań irańskich w Polsce, wystawy, przeglądy filmowe, itp. Powracamy także do sprawy ulicy Teherańskiej w Warszawie. Być może ustawa, która zlikwiduje relikty komunistycznych nazw da możliwość godnej lokalizacji dla tej ulicy. Na początek spotkanie z Panem Ambasadorem, chcemy zapoznać się nawzajem – jest dużo nowych członków grupy. Ja osobiście przygotowuję spotkanie w ambasadzie z byłym ministrem Jackiem Janiszewskim, którego tematem byłoby zorganizowanie dużego forum gospodarczego Polska-Iran.


Oczywiście planujemy prowadzić rozmowy w sprawie polsko-irańskiej produkcji filmowej, która przedstawi niezwykłe losy polskich dzieci z Isfahanu, potomków armii gen. Andersa. W okrutnych latach II wojny światowej 120 tysięcy polskich uchodźców (w tym wiele dzieci-sierot i półsierot) ewakuowanych z Syberii znajduje schronienie pod irańskim niebem. Polacy spotkali się tam z niezwykle serdecznym przyjęciem, a przecież musimy pamiętać o tym, że wówczas również i sami Irańczycy przeżywali trudne czasy. Nasze narody połączyła wtedy niesamowita więź. Taka historia po prostu musi trafić na duże ekrany. Na koniec serdeczne podziękowania dla Pani redaktor. Nikt tyle co Pani nie napisał pozytywnego o Iranie. Za co bardzo dziękujemy.


A ja dziękuję za rozmowę.


Wywiad ukazał się w tygodniku Myśl Polska, nr 13-14 (27.03-3.04.2016)
fot. Maciej Grubski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz