czwartek, 16 marca 2017

Tydzień w Moskwie

Mam świadomość, że w pewnych kręgach za ten wyczyn łatka „ruskiego agenta” przylgnie do mnie na całego. Wiem też, że jeśli napiszę cokolwiek pozytywnego o Rosji i Rosjanach, znajdą się zarozumialce, którzy powiedzą że jestem naiwna, bo dałam się „Ruskim” zmanipulować. Być może pojawią się również impertynenci, którzy wysuną oskarżenia, że produkuję „ruską propagandę”, za co pobieram pensję w rublach od samego Putina. Mimo to, wybrałam się do Moskwy. Potrzeba na taki wyjazd zrodziła się z buntu. Nie godzę się na to, że w moim państwie ktoś rozpowszechnia teorie podszyte paranoją. Lubię trudne wyzwania, więc postanowiłam rozprawić się z tym szaleństwem.