Czy mając świadomość, że za ścianą naszego mieszkania ktoś właśnie
chce zabić dziecko zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby je ocalić? A
jeśli wymagałoby to złamania prawa, czy nadal będziemy chcieli ratować
niewinnego człowieka? Mary Wagner - której historię opowiedział w swoim
najnowszym filmie Grzegorz Braun - właśnie to robi. Łamie prawo, by
uchronić przed śmiercią bezbronne istoty. Za swoją postawę spędziła
blisko dwa lata w więzieniu.
Kanadyjka nie chciała aby film, którego realizacji podjął się Grzegorz
Braun był o niej samej, stąd tytuł „Nie o Mary Wagner”. Wybitny polski
reżyser zrobił dokument o współczesnym przemyśle śmierci i batalii
toczonej o ludzkie życie przez aktywistów i organizacje pro-life. To
film edukacyjny, który wytrąca zwolennikom „prawa do wyboru” „argument”,
że tzw. aborcja to tylko „zabieg”. Obraz Brauna nie pozostawia
wątpliwości - chodzi o zabijanie ludzi. I to na masową skalę, znacznie
większą niż tę z jaką mieliśmy do czynienia podczas II wojny światowej,
kiedy naziści mordowali w obozach koncentracyjnych. Według danych
Światowej Organizacji Zdrowia współczesny holokaust pochłania rocznie od
40 do 50 milionów ofiar.
Eksperci wypowiadający się w filmie szczegółowo wyjaśniają na czym
polega procedura zabijania nienarodzonych dzieci. Dokument Grzegorza
Brauna zawiera ujęcia potwierdzające okrucieństwo tej zbrodni. Zobaczymy
m.in. rozszarpywanego na strzępy człowieka, którego mordercy wyrywają z
łona matki, po uprzednim zmiażdżeniu kleszczami jego czaszki.
Kanadyjska działaczka pro-life doskonale wie, czym jest tzw. aborcja.
Dlatego śpieszy na ratunek bezbronnym dzieciom, bo ma świadomość, że w
tzw. klinikach aborcyjnych – o których Mary Wagner mówi wprost: rzeźnie –
za chwilę zamordują kolejną osobę. Po prostu zachowuje się jak trzeba.
Robi to, co każdy z nas uczyniłby wiedząc, że tuż obok ktoś właśnie chce
zamordować dwuletnie dziecko. Problem w tym, że kanadyjski kodeks karny
w dziale dotyczącym zabójstw stwierdza, że „nienarodzone dziecko nie
jest istotą ludzką dopóki nie urodzi się żywe”. To nic, że będąc w łonie
matki odczuwa, ma głowę, oczy, ręce, nogi, bije jego serce, porusza się
a nawet marszczy brwi. Takiego cudownego człowieka Braun pokazał nam w
swoim filmie. Właśnie za takimi cudownymi ludźmi wstawia się nasza
bohaterka, za co tamtejsze władze wtrąciły ją do więzienia.
Mary Wagner z niezwykłym spokojem i pokorą przyjmuje kary jakie nakłada
na nią kanadyjskie prawo. Nie przystała na warunki zwolnienia z
aresztu, bo te wymuszały na niej deklarację, że więcej nie pojawi się na
terenie tzw. klinik aborcyjnych. Swoją misję realizuje niezwykle
delikatnie i taktownie. Udaje się do wspomnianych „klinik” i na miejscu
odmawia modlitwę. Następnie podchodzi do kobiet, które przyszły do
rzeźni z zamiarem zabicia swojego dziecka, wręcza im białe róże oraz
ulotki informacyjne, podejmuje rozmowę, tłumacząc, że jest inne wyjście i
oferuje swoją pomoc. W momencie, kiedy uda się jej przekonać matkę, aby
urodziła, mordercy przebrani w lekarskie fartuchy tracą pieniądze za
niedoszły „zabieg”. I właśnie tego nie mogą darować dzielniej Kanadyjce.
Jej wielokrotne aresztowania odbywają się pod pretekstem wtargnięcia na
teren prywatny.
Dlaczego jesteś człowiekiem? Dlatego, że nim jesteś czy dlatego, że
władza ci na to pozwala? To kluczowe pytanie pada na początku filmu
Grzegorza Brauna. Sam reżyser nie kryje przekonania, że proces Mary
Wagner jest jednym z najważniejszych w naszej epoce. W dalszej części
filmu dowiadujemy się, że sąd odrzucił wszystkie wnioski obrony o
dopuszczenie jako świadków-ekspertów wybitnych naukowców, którzy mogliby
zeznać pod przysięgą, że życie ludzkie wcale nie zaczyna się dopiero w
chwili urodzenia. W ten sposób obrona chciała wykazać, że Kanadyjka
działała w stanie wyższej konieczności. Zeznania niezależnych naukowców
obaliłyby obowiązującą w Kanadzie definicję, opartą na archaicznym
światopoglądzie. Okazuje się jednak, że władze nie chcą zmienić
„przestarzałej definicji naukowej”, gdyż jest silna presja polityczna,
aby aborcja pozostała legalna. Mary Wagner ostatecznie zostaje uznana za
winną zarzucanych jej czynów i skazana na dziewięć miesięcy więzienia. W
poczet kary sędzia zaliczył jej blisko dwuletni pobyt w areszcie. W
czerwcu 2014 roku wyszła na wolność.
Dokument Grzegorza Brauna nie będzie miał łatwej drogi w przebiciu się
do opinii publicznej. Reżyser poszedł na wojnę, którą wypowiedziała
ludzkości cywilizacja śmierci. Bronią w tej walce nie jest karabin lecz
film, który ukazuje piękno poczętego człowieka i okrucieństwo
„aborterów”. Dzieło Brauna dzięki bardzo wyraźnemu przekazowi ma szanse
uratować niejedno życie ludzkie przed zagładą, stąd niezwykle ważne jest
społeczne zaangażowanie w jego wypromowaniu.
Podczas premiery filmu - na której obecna była sama bohaterka -
uświadomiłam sobie coś jeszcze. Pochodząca z katolickiej rodziny
wielodzietnej Mary Wagner dzięki swojej postawie w cudowny sposób
wydobyła z Polski wiele Dobra i Piękna. Przykładem jest nie tylko
dokument zrealizowany przez ekipę filmową z Polski, którego produkcję
ufundował Polak mieszkający za granicą. Już sam proces dzielnej kobiety
przyciągnął na salę sądową wielu naszych rodaków, chcących wyrazić
solidarność z obrończynią życia. Kanadyjka potwierdziła też, że połowa
korespondencji jaką otrzymywała podczas jej pobytu w więzieniu przyszła
właśnie z Polski. I wreszcie, kiedy wyszła na wolność otrzymała z Polski
zaproszenie, by odwiedziła nasz kraj i dała u nas swoje świadectwo.
Sama Mary Wagner już wcześniej przyznała, że wywarł na niej ogromne
wrażenie wielki Polak św. Maksymilian Kolbe. I pewnie dlatego bohaterka
najnowszego filmu Grzegorza Brauna tak pokornie przyjmuje ofiarę, którą
ponosi za ratowanie drugiego człowieka.
Agnieszka Piwar
fot. Jacek Kotula
Nie o Mary Wagner, reż. Grzegorz Braun, producent - Film Open Group
Tekst ukazał się na portalu Prawy.pl: http://www.prawy.pl/z-kraju/7119-najnowszy-film-grzegorza-brauna-ocali-przed-smiercia-niejednego-czlowieka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz