poniedziałek, 21 lipca 2014

Prof. Chazan nie jest już dyrektorem Szpitala im. Świętej Rodziny. Nagonka trwa nadal

Decyzja prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz weszła w życie. Od dziś prof. Bogdan Chazan nie jest już dyrektorem stołecznego Szpitala im. Świętej Rodziny. Zwolnienie wręczyli profesorowi urzędnicy Biura Polityki Zdrowotnej.
 
Do spotkania prof. Chazana z wiceprezydentem Warszawy Jackiem Wojciechowiczem miało dojść o godz. 15.00, jednak z obawy przed protestami zwolenników profesora, Ratusz przyspieszył wręczenie zwolnienia z funkcji dyrektora szpitala i uczynił to już przed południem.
 

Tymczasem nie ustają ataki na niezłomnego ginekologa. Jednym z licznych przykładów jest najnowszy numer tygodnika „Wprost”. Na łamach reżimowego pisma opublikowano wylewanie żali rodziców dziecka, którego nie chciał zabić odwołany detektor warszawskiej placówki. - W 22. tygodniu wiedzieliśmy, że nasz syn nie ma szansy na przeżycie. Wiedzieliśmy, że umrze, kwestia tylko, czy będziemy musieli patrzeć na jego męki. Mogliśmy mu po prostu oszczędzić cierpień [dziecku, czy sobie? - przy. red. Prawy.pl] - mówi w rozmowie z „Wprost” pan Jacek, którego żonie prof. Bogdan Chazan odmówił aborcji.
 
Ojciec dziecka użala się, że prof. Chazan zrobił to co mógł najgorszego [czyli nie zabił wcześniej ich syna?]. Zatem wynika z tego, że pan Jacek ma żal, że jego dziecko nie zostało rozerwane na strzępy i wyrwane z łona matki, zamiast tego urodziło się i mogło umrzeć naturalnie, z pewnością mniej cierpiąc, niż podczas aborcji. Jednak – jak się okazuje – dla rodziców liczyło się przede wszystkim ich cierpienie, którym było najwyraźniej patrzenie na chorego syna. Matka dziecka na łamach „Wprost” oskarża też prof. Chazana, że ten kłamie i oszukuje swoje pacjentki.
 
Rodzice dziecka, które zmarło po 10 dniach, użalają się także na rzekomy brak wsparcia ze strony prof. Chazana i jego zwolenników. - Kiedy się urodziło, to nikt z żadnych ruchów pro-life, z żadnych fundacji, nikt z popierających prof. Chazana, żaden ksiądz, dosłownie nikt nie zgłosił się, żeby chociaż zapytać, jak można pomóc, co można zrobić – opowiada tygodnikowi „Wprost” rozżalony ojciec dziecka.
 
Przy trwającej nieustannie nagonce na zwolenników życia, wciąż brakuje kluczowego konkretu: ciężko chore dziecko, którego nie chciał zabić prof. Chazan było owocem in vitro. Czy rodzice chłopca otrzymali wsparcie od potężnego lobby, stojącego za propagowaniem tej metody w Polsce? Paradoksalnie okazuje się, że w całej sprawie, to przeciwnicy metody in vitro okazali więcej szacunku dla dziecka, które poczęło się tą metodą. Oni tego dziecka po prostu nie chcieli dobić.
 
Agnieszka Piwar

Tekst ukazał się na portalu Prawy.pl: http://www.prawy.pl/z-kraju/6409-prof-chazan-nie-jest-juz-dyrektorem-szpitala-im-swietej-rodziny-nagonka-trwa-nadal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz