sobota, 13 stycznia 2024

Służby Kamińskiego próbowały mnie zwerbować

Na początku 2018 roku, do mojego domu rodzinnego przyszedł facet podający się za przedstawiciela Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oficjalny cel wizyty był zaskakujący. Bezpieka dowiedziała się, że planuję wyjazd do jednego z krajów objętych konfliktem zbrojnym. Funkcjonariusz przyszedł mi oznajmić, że martwią się o moje bezpieczeństwo, więc jego wizyta oficjalnie miała charakter rzekomej troski o mnie.

Skąd się dowiedzieli o moich planach wyjazdowych, skoro wtedy nigdzie jeszcze tego nie ogłaszałam? Nie mam pojęcia. W każdym razie sytuację wykorzystali jako okazję do próby zwerbowania mnie. W zasadzie nie mam o to pretensji, że chcieli pozyskać dziennikarkę, która sporo podróżuje za granicę. Problem polega na tym, że najwyraźniej nie chcieli uszanować mojej stanowczej odmowy współpracy.


Przypuszczam, że z mojego portretu psychologicznego wyszło im, iż jeśli chcą mnie podejść, to należy zacząć ze mną rozmawiać tylko i wyłącznie w sposób uprzejmy. I tak też faktycznie było. Funkcjonariusz, który mnie podchodził był bardzo grzeczny. Przyznaję, że z początku byłam tak oszołomiona, iż nie zajarzyłam o co mu chodzi. W pierwszym momencie raczej łyknęłam opowieść o tym, że martwią się o moje bezpieczeństwo.


Facet z bezpieki tłumaczył, że wolą prewencyjnie ze mną porozmawiać wyczulając na pewne kwestie, niż potem wyciągać z kłopotów, kiedy znajdę się na terenie obcego państwa. Zbiegło się to w czasie z pewnym wydarzeniem. Jakieś dwa miesiące wcześniej znany polski dziennikarz i jego operator wylądowali w więzieniu na Bliskim Wschodzie. Uspokoiłam mojego rozmówcę, że w przeciwieństwie do tamtych, nie planuję przekraczać granicy w sposób nielegalny.


Tajne przez poufne


Lampka ostrzegawcza włączyła mi się, kiedy funkcjonariusz poprosił o to, abym nikomu nie opowiadała o naszym spotkaniu. Oczywiście nie posłuchałam. Bo niby z jakiej racji? Spotkania (w sumie były trzy) z facetem z ABW, to była najatrakcyjniejsza opowieść sezonu. Szczegółami raczyłam nawet gości weselnych na ślubie kuzyna.


Funkcjonariusz bezpieki kilkakrotnie dopytywał czy komuś mówiłam o naszej rozmowie i badał czy będę na przyszłość dyskretna. Uczciwie mu wyjaśniłam, że opowiadam o naszej rozmowie wszystkim napotkanym znajomym. Zaznaczyłam, że nie mam zamiaru zaprzestać, bo jestem gaduła, a gdybym milczała, to by oznaczało, że coś ukrywam, a ja nie chcę mieć tego typu tajemnic. [...]


CAŁOŚĆ pod linkiem: https://piwar.info/sluzby-kaminskiego-probowaly-mnie-zwerbowac/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz