W tym roku minęła 70. rocznica apogeum ludobójstwa dokonanego przez
nacjonalistów ukraińskich na obywatelach polskich na Wołyniu i Kresach
Południowo-Wschodnich II RP. Jak to możliwe, że społeczeństwo polskie, w
tym prawnicy IPN, zgodnie z prawdą historyczną określili tę okrutną
zbrodnię jako ludobójstwo, a nasi politycy nie mieli tyle woli i nazwali
tę zbrodnię potworkiem językowym: „czystka etniczna o znamionach
ludobójstwa”?
Jak to w ogóle możliwe, że polskie władze tak mocno stoją po stronie
tych, którzy mordowali naszych obywateli, zamiast opowiedzieć się po
stronie skrzywdzonych Rodaków?
Nadgorliwość „naszych” władz w realizacji polityki globalnej powoduje,
że zamazują one bądź wręcz fałszują prawdę historyczną na temat tej
zbrodni. Wielu polityków prezentuje nadmierną troskę o tzw. „wrażliwość
Ukraińców” - tymczasem nie chodzi im o naród ukraiński lecz o
pogrobowców Bandery. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że z rąk
banderowców zginęło także kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców. Wystarczy
wspomnieć, że dowódca UPA Roman Szuchewycz (ps. Taras Czuprynka)
krytykowany za zbyt dużą liczbę ofiar ukraińskich powiedział: Jeśli trzeba będzie zlikwidować nawet połowę Ukraińców, to ta druga połowa będzie czysta jak szklanka źródlanej wody. Szczególnie
bestialskim był przymus – pod groźbą męczeńskiej śmierci – mordowania
strony polskiej w rodzinach mieszanych (mąż Ukrainiec musiał
własnoręcznie zamordować żonę Polkę i córkę, a syn dziedziczący po ojcu
narodowość i wyznanie – własną matkę i siostrę). Postępowanie władz w
Polsce od czasów transformacji ustrojowej, wynika z tego, że od przeszło
20 lat do naczelnych organów państwa, przy poparciu handlarzy
holocaustem, przeniknęła duża ilość pogrobowców Bandery. To właśnie oni
przyczynili się do ukształtowania opinii wśród znacznej części
polityków, czego owocem jest m.in. unikanie nazwania przez „polski”
parlament najokrutniejszej w naszych czasach zbrodni – ludobójstwem.
Najokrutniejszej?
W pierwszej połowie XX wieku Europa przeżyła trzy totalitaryzmy: hitlerowski, stalinowski i banderowsko-melynkowski. Najokrutniejsze z wszystkich było właśnie ludobójstwo dokonane przez ukraińskich szowinistów. Obozy hitlerowskie i stalinowskie część osób przeżyło, a kto się dostał w ręce OUN-UPA nie tylko nie miał szans na przeżycie, ale ginął w niewyobrażalnych męczarniach, gdyż stosowano wymyśle tortury, aby Ofiara cierpiała jak najdłużej. Niemcy potępiły hitleryzm, Rosjanie potępili stalinizm. Tylko władze Ukrainy nie potępiły ludobójstwa i zbrodni wojennych, dokonanych rękami OUN-UPA. Co gorsza, polscy politycy nie chcą tego ludobójstwa nazwać po imieniu, potępić oprawców i godnie upamiętnić Ofiary. Szczególnie bulwersującą sprawą jest utrudnianie przez władze wzniesienie w stolicy pomnika wszystkich Ofiar tego ludobójstwa, autorstwa prof. Mariana Koniecznego.
Na czym polega ten sprzeciw?
Przede wszystkim warto zaznaczyć, że pomnik którego postawienie zainicjował Kresowy Ruch Patriotyczny ma upamiętnić wszystkie Ofiary. Wszystkie, to znaczy nie tylko te, które z rąk banderowców poniosły męczeńską śmierć na Wołyniu, ale także w pozostałych pięciu województwach Kresów Południowo-Wschodnich II RP. Wszystkie, oznacza również, że pomnik ten ma upamiętnić nie tylko Polaków, ale Ofiary innych narodowości z Ukraińcami włącznie. Sprzeciw władz w tej sprawie polega na tym, że wymigują się one od akceptacji projektu i zajęcia wyraźnego stanowiska, co w konsekwencji utrudnia zbiórkę pieniędzy. Tymczasem Kresowian nie stać na sfinansowanie pomnika, w ogromnej większości to ludzie ubodzy. Natomiast ci, co posiadają pieniądze i mogliby pokryć koszty pomnika, albo wykazują obojętność wobec sprawy, albo po prostu boją się finansować pomnik, który nie podoba się władzom. Nawet jeśli po cichu podzielają nasze poglądy.
Wychodzi więc na to, ze o godne upamiętnienie Ofiar, którego jednym z elementów ma być wzniesienie pomnika dbają jedynie środowiska społeczne. Natomiast władze, nie tylko się tym nie interesują ale wręcz utrudniają...
Niestety tak! Dlatego apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli, którym nie jest obojętna pamięć o Ofiarach tej okrutnej zbrodni, o wsparcie działań Komitetu Budowy Pomnika, choćby najskromniejszym, przysłowiowym „wdowim groszem”, bo każda złotówka wpłacona na ten szlachetny cel przybliża jego realizację. Apelujemy także do tych, którzy nie muszą się bać polskich władz, aby pomogli w tym patriotycznym przedsięwzięciu. Mamy w Polsce pomniki upamiętniające niemieckie ludobójstwo, sowieckie ludobójstwo, natomiast 200 tysiącom naszych Rodaków pomordowanych przez OUN-UPA odmawia się takiego upamiętnienia.
Najokrutniejszej?
W pierwszej połowie XX wieku Europa przeżyła trzy totalitaryzmy: hitlerowski, stalinowski i banderowsko-melynkowski. Najokrutniejsze z wszystkich było właśnie ludobójstwo dokonane przez ukraińskich szowinistów. Obozy hitlerowskie i stalinowskie część osób przeżyło, a kto się dostał w ręce OUN-UPA nie tylko nie miał szans na przeżycie, ale ginął w niewyobrażalnych męczarniach, gdyż stosowano wymyśle tortury, aby Ofiara cierpiała jak najdłużej. Niemcy potępiły hitleryzm, Rosjanie potępili stalinizm. Tylko władze Ukrainy nie potępiły ludobójstwa i zbrodni wojennych, dokonanych rękami OUN-UPA. Co gorsza, polscy politycy nie chcą tego ludobójstwa nazwać po imieniu, potępić oprawców i godnie upamiętnić Ofiary. Szczególnie bulwersującą sprawą jest utrudnianie przez władze wzniesienie w stolicy pomnika wszystkich Ofiar tego ludobójstwa, autorstwa prof. Mariana Koniecznego.
Na czym polega ten sprzeciw?
Przede wszystkim warto zaznaczyć, że pomnik którego postawienie zainicjował Kresowy Ruch Patriotyczny ma upamiętnić wszystkie Ofiary. Wszystkie, to znaczy nie tylko te, które z rąk banderowców poniosły męczeńską śmierć na Wołyniu, ale także w pozostałych pięciu województwach Kresów Południowo-Wschodnich II RP. Wszystkie, oznacza również, że pomnik ten ma upamiętnić nie tylko Polaków, ale Ofiary innych narodowości z Ukraińcami włącznie. Sprzeciw władz w tej sprawie polega na tym, że wymigują się one od akceptacji projektu i zajęcia wyraźnego stanowiska, co w konsekwencji utrudnia zbiórkę pieniędzy. Tymczasem Kresowian nie stać na sfinansowanie pomnika, w ogromnej większości to ludzie ubodzy. Natomiast ci, co posiadają pieniądze i mogliby pokryć koszty pomnika, albo wykazują obojętność wobec sprawy, albo po prostu boją się finansować pomnik, który nie podoba się władzom. Nawet jeśli po cichu podzielają nasze poglądy.
Wychodzi więc na to, ze o godne upamiętnienie Ofiar, którego jednym z elementów ma być wzniesienie pomnika dbają jedynie środowiska społeczne. Natomiast władze, nie tylko się tym nie interesują ale wręcz utrudniają...
Niestety tak! Dlatego apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli, którym nie jest obojętna pamięć o Ofiarach tej okrutnej zbrodni, o wsparcie działań Komitetu Budowy Pomnika, choćby najskromniejszym, przysłowiowym „wdowim groszem”, bo każda złotówka wpłacona na ten szlachetny cel przybliża jego realizację. Apelujemy także do tych, którzy nie muszą się bać polskich władz, aby pomogli w tym patriotycznym przedsięwzięciu. Mamy w Polsce pomniki upamiętniające niemieckie ludobójstwo, sowieckie ludobójstwo, natomiast 200 tysiącom naszych Rodaków pomordowanych przez OUN-UPA odmawia się takiego upamiętnienia.
Wywiad ukazał się na:
oraz w tygodniku "Polska Niepodległa"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz