Dziś wspominam moje śp. Babcie.
Amelia Piwar z domu Gumowska (na zdj. po lewej) - pochodziła z Kresów na Wileńszczyźnie, gdzie wychowywała się w rodzinnym majątku ziemiańskim (przez wojnę wszystko stracili). Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem czytała mi książkę o przygodach panienki z dworu i myślę, że właśnie dzięki temu mam teraz ogromny szacunek i podziw dla ziemiaństwa, a tradycyjne dworki uważam za najpiękniejszą architekturę.
Stefania Nowak z domu Elsenbahn (zdj. po prawej, 1938 rok, koloryzowane) - swoją odwagą przewyższała wielu mężczyzn. Jako córka Polki i Austriaka w czasie wojny wykorzystywała austriackie pochodzenie, by pomagać polskim partyzantom z Armii Krajowej, którzy walczyli z niemieckim okupantem. Dla przykładu: z plecakiem wypełnionym granatami przechodziła na drugą stronę mostu w Żywcu, który pilnowali niemieccy żołnierze. W przemyceniu broni dla Polaków pomogły mojej Babci: biegła znajomość języka niemieckiego, opaska Czerwonego Krzyża, spryt, niemiecko brzmiące nazwisko i żarliwe przekonanie, że działa w słusznej sprawie, tj. dla wyzwolenia Polski. Po wojnie Babcia Stefania trafiła do więzienia, gdzie poznała mojego Dziadka, który również poszedł siedzieć. W komunistycznej niewoli kontynuowała konspirę - grypsowała, przemycała, kombinowała, itp. Jak mi się chwaliła - w więzieniu nauczyła się wszystkich rosyjskich przekleństw (co z pewnością ułatwiło jej działalność). I co najważniejsze, nie przypominam sobie, aby moja Babcia żyła żądzą zemsty na tych, którzy zniewalali Polskę. Wręcz przeciwnie, Babcię Stefanię zapamiętałam jako osobę wolną od nienawiści, która nie pielęgnowała w sobie wrogości.
Jakże się to różni od dzisiejszych polityków, którzy tak naprawdę niczego nie przeżyli i nic dla wolnej Polski nie zrobili, a tylko pomstują na sąsiadów, pchając naszą Ojczyznę w kolejne kłopoty, nieprawdaż?
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz