sobota, 30 czerwca 2018

Rozdrapywane rany nie zagoją się nigdy

„Ubolewam nad tym, że współpraca Polsko-Rosyjskiego Forum Dialogu Obywatelskiego została zakończona. Podobnie jak działalność Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Jednak cały czas mam nadzieję na to, że wcześniej czy później współpraca ta zostanie reaktywowana. Mogę zapewnić, że ze strony rosyjskiej jest otwartość i gotowość do dalszych działań” – mówi Leonid Draczewski, dyrektor generalny Fundacji Wspierania Dyplomacji Publicznej im. Aleksandra Gorczakowa. Wywiad dla tygodnika "Myśl Polska".

Kiedy słyszy Pan słowo Polska, jakie pierwsze myśli i odczucia przychodzą Panu do głowy?
 
- Dobre pytanie. Trudno mi odpowiedzieć jednym słowem. Kiedy myślę o Polsce, odczuwam takie wewnętrzne ciepło. Na myśl nasuwa mi się wiele wspomnień i wrażeń, ale dominującym motywem jest właśnie to ciepło... Nie można chyba tego wyjaśnić w kategoriach umysłowych, to raczej stan duszy. 



Jak Pan wspomina swój pobyt w Polsce, z czasów kiedy pełnił Pan funkcję ambasadora Federacji Rosyjskiej w Warszawie?
 
- Wspominam go jako jeden z najciekawszych momentów mojego życia, kiedy pracy było co niemiara, ale był też czas na spotkania z wieloma interesującymi ludźmi. Oprócz tych oficjalnych, miałem możliwość poznawania ludzi na gruncie prywatnym. Praca ambasadora nie ogranicza się przecież do wizyt w Ministerstwach Spraw Zagranicznych czy innych oficjalnych spotkań na rautach. To nie jest najbardziej zajmujący aspekt tej pracy. A poznawanie kraju i ludzi jest cudowne. Zwiedziłem wiele miejsc i miast w Polsce. Nawiązałem kilka przyjaźni z ludźmi, z którymi uwielbiałem spędzać wolny czas. Zapisałem się do Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego, jednego z najstarszych klubów wioślarskich. Trenowałem tam z fantastycznym partnerem – Zielińskim, który uwielbiał brać udział w zawodach i zawsze potrafił mnie zmotywować, choć ja często próbowałem się wymigać. 


Od czasu kiedy pracował Pan w Polsce minęło wiele lat. Tymczasem wielu historyków i ekspertów uważa, że tak kiepskich stosunków między Polską a Rosją – jak mamy obecnie – nie było jeszcze nigdy. Gdzie Pana zdaniem popełniono błąd? Jaka jest główna przyczyna pogorszenia tych relacji?
 
- Nie jestem w stanie dać jednoznacznej odpowiedzi. Gdyby w tej sytuacji można było postawić medyczną diagnozę i stwierdzić, że tu i tu znajduje się nowotwór, który trzeba usunąć, działanie byłoby o wiele prostsze. Natomiast dzisiejsza sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana i nie mam recepty na to, jak sobie z nią poradzić. Liczę jedynie na to, że jeśli każdy z nas będzie dokładać starań, by przynajmniej we własnym zakresie starać się poprawić te stosunki, to owe starania przyniosą wymierne efekty. Ubolewam nad tym, że współpraca Polsko-Rosyjskiego Forum Dialogu Obywatelskiego została zakończona. Podobnie jak działalność Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Jednak cały czas mam nadzieję na to, że wcześniej czy później współpraca ta zostanie reaktywowana. Mogę zapewnić, że ze strony rosyjskiej jest otwartość i gotowość do dalszych działań. 


Które obszary naszej wspólnej historii są według Pana najbardziej drażliwe?
 
- Jest ich dużo, jak to u sąsiadów. Należy jednak zadać sobie zasadnicze pytanie: czy warto je rozdrapywać? Jeśli tak, rany powstałe wskutek międzysąsiedzkich waśni nie zagoją się nigdy. Natomiast jeśli chcemy, by rany się zabliźniły, należy założyć opatrunek i czekać aż się wygoją. W historii zawsze było tak, że sąsiedzi walczyli ze sobą, ale też i handlowali. Żenili się, wychodzili za mąż, ale również zabijali. Rodziny Montekich i Capulettich przeniesione na glebę stosunków międzynarodowych doprowadzą do tego, że Romeo i Julia zginą...


A czy jest jakiś wspólny element, na którym moglibyśmy budować dobrosąsiedzką przyszłość? 
 
- Jest ich wiele: gospodarka, kultura, historia, nauka...

Kiedy tradycyjna dyplomacja i polityka zawodzi, do akcji wkracza Fundacja Gorczakowa i próbuje ratować sytuację. Przykład: zapraszacie dziennikarzy z Polski. Jakie są priorytetowe zadania fundacji?

 
- Naszym głównym celem jest umożliwienie spotkań i rozmów na poziomie społecznym. Zależy nam przede wszystkim na młodych ludziach, którzy za kilka lat będą niejako twarzą swojego narodu. Chcemy, aby poznawali się nawzajem, składali sobie sąsiedzkie wizyty. Dążymy do tego, aby kontakty te były możliwie najliczniejsze. Niestety, w Polsce – póki co – nie udało nam się znaleźć stałego partnera wśród organizacji pozarządowych, natomiast z powodzeniem współpracujemy ze środowiskami akademickimi.


Dlaczego akurat Aleksandra Gorczakowa wybraliście na patrona fundacji? Co takiego wyjątkowego zrobił dla dyplomacji?
 
- Po pierwsze dlatego, że Jewgienij Primakow wysoko cenił rolę Gorczakowa w rosyjskiej dyplomacji i historii. Proszę sobie wyobrazić, że na przestrzeni trzydziestu lat Aleksandr Gorczakow pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych. I to w XIX wieku, gdy mapa Europy kardynalnie się zmieniła! Pełnienie tej ważnej funkcji przez taki czas musiało obfitować we wzloty, ale także i upadki, co dziś niektórzy mu wytykają, podając w wątpliwość jego osiągnięcia. Niemniej jednak uważam, że trzydzieści lat na czele rosyjskiej dyplomacji jest potwierdzeniem, że Gorczakow był człowiekiem nietuzinkowym i nasz kraj może być z niego dumny. Gdybym to ja mógł wybierać, to spośród rosyjskich dyplomatów mógłbym wskazać do roli patrona Jewgienija Primakowa, który – choć nie stał na czele ministerstwa tak długo jak Gorczakow – był znakomitym ministrem.

Jakie są najważniejsze cele na najbliższe lata dla Fundacji Gorczakowa?

 
- Kontynuacja Dialogu Bałkańskiego, Dialogu Bałtyckiego, Dialogu W Imię Przyszłości, pracę ze studentami i organizacjami akademickimi. Wspieramy także organizacje pozarządowe, które wyrażają wolę współpracy z naszą fundacją. Akcent kładziemy na te terytoria, na których byliśmy reprezentowani niejako tradycyjnie: kraje byłego ZSRR, Chiny i oczywiście Europę. Osobiście chciałbym ściślej i więcej współpracować z Polakami. 


Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Agnieszka Piwar
Tłumaczenia Agnieszka Koros
Fot. Katarzyna Gawlik

Myśl Polska, nr 23-24 (3-10.06.2018)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz