Wywiad dla "Myśli Polskiej" z senatorem Maciejem Grubskim, przewodniczącym Polsko-Irańskiej Grupy Parlamentarnej.
Publicznie opowiada się Pan za współpracą z Iranem i
stanowczo staje w obronie Syrii, Palestyny i Sahary Zachodniej. To dość
niepopularny kierunek, zważywszy na sojuszników Polski. Czy nie obawia
się Pan, że podzieli los Mateusza Piskorskiego, któremu prokuratura
postawiła absurdalne zarzuty?
- Mam nadzieję, że żyjemy w kraju demokratycznym i zdanie obywatela –
w tym parlamentarzysty, który ma trochę szerszy ogląd na sprawę – coś
jeszcze znaczy. I mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której
panowie z ABW aresztują senatora Macieja Grubskiego za to, że wyraża
swoją opinię na temat tego, co Polska powinna robić w relacjach z
Iranem; jak Polska powinna się zachowywać w sprawie wojny w Syrii; jak
Polska powinna reagować na holokaust Palestyńczyków; jak Polska powinna
się zachowywać w kwestii Sahary Zachodniej okupowanej przez Maroko.
Oczywiście idąc trochę pod prąd polskiej polityce zagranicznej staram
się przekonywać, a nie narzucać swoje zdanie. Przekonywać do tego, że
Polska powinna stawać po stronie tych, którzy są dzisiaj krzywdzeni.
Kto konkretnie jest krzywdzony i w jaki sposób?
- Zacznijmy od Sahary Zachodniej. Hiszpanie opuszczając to
terytorium, dopuścili do tego, że na te tereny wskoczyli Marokańczycy.
Tereny bardzo bogate – zarówno w pierwiastki, jak i rybołówstwo. Obecnie
Marokańczycy eksploatują ten kraj. I co na to Polacy? Nic! Piszę w tej
sprawie do ministra spraw zagranicznych, koresponduję z ambasadorem
Maroka; wyrażam swój sprzeciw; walczę o to, żeby przedstawić prawo
Saharyjczyków do samostanowienia. A Polska nic w tej sprawie nie robi.
Iran z kolei, znajduje się pod sankcjami narzuconymi przez Stany
Zjednoczone. Irańczycy próbują dziś odrodzić swoją gospodarkę, w związku
z czym proponują Polakom korzystny dla obu stron biznes. Tymczasem
spotykamy się z sytuacją, że polscy biznesmeni są zablokowani, ponieważ
banki w Polsce zamiast na polski interes patrzą na Amerykanów.
Jako grupa parlamentarna od wielu lat staramy się przekonywać do
tego, że Polska powinna zmienić swoją politykę zagraniczną w stosunku do
Iranu. Przecież możemy czerpać korzyści gospodarcze zważywszy na
ogromny potencjał tego kraju i bardzo przychylną postawę Irańczyków w
stosunku do Polaków. Nadmienię, że Irańczycy zawsze byli nam bardzo
życzliwi, zarówno w czasach odległych, jak i współcześnie. Wystarczy
wspomnieć, że nigdy nie uznali utraty przez Polskę niepodległości, a
podczas II wojny światowej w przyjacielskiej atmosferze dali azyl
wymęczonym Polakom, którzy wraz z armią gen. Andersa zostali ewakuowani
ze Związku Radzieckiego.
Natomiast przyglądając się sytuacji w Syrii, uważam, że wprowadzanie
proamerykańskiej czy proeuropejskiej polityki „uzdrawiania” krajów na
Bliskim Wschodzie – Irak, Libia, czy nawet w mniejszym stopniu Tunezja –
nie daje nic dobrego. Przykłady wymienionych krajów pokazują, że
narzucanie polityki liberalnej – tj. takiej, która zakłada, że standardy
amerykańskie czy europejskie powinny zafunkcjonować – nie daje żadnego
efektu. Widzimy przecież, że funkcjonuje ta część Syrii, która jest po
stronie prezydenta Asada (nad którą wojsko syryjskie ma kontrolę), zaś
na pozostałych obszarach [będących poza kontrolą państwa syryjskiego –
red.] jest już dużo gorzej. Tam chodzi o złoża ropy i gazu ziemnego. I
nie oszukujmy się, mocarstwa które dzisiaj funkcjonują na terenie Syrii –
zarówno Stany Zjednoczone jak i Rosja oraz Iran – być może widzą w tym
interes, aby położyć rękę na tych złożach. Ale ja uważam, że te złoża
należą się narodowi syryjskiemu i z tych złóż powinna korzystać Syria
przy odbudowie swego państwa.
I wreszcie Palestyńczycy. Naród ten przeżywa tragiczną sytuację od
1948 roku, czyli od czasu, kiedy na terenie Palestyny powstało państwo
żydowskie. Paradoks polega na tym, że Niemcy okrutnie potraktowali Żydów
w czasie II wojny światowej – co trzeba napiętnować, bo taka sytuacja
nigdy nie powinna mieć miejsca – a potem ci sami Żydzi wchodzą do
Palestyny i robią praktycznie to samo, tj. wysiedlają Palestyńczyków z
ich domów, dokonują na nich mordów, itp. Dzisiejsza sytuacja „Wielkiego
Marszu Powrotu” [Palestyńczyków – przyp. red.], który idzie w kierunku
swoich ziem, pokazuje że państwo [Izrael – przyp. red.], które ubiega
się o pozytywny odbiór na świecie, strzela do Palestyńczyków, zabija
dzieci, zabija dziennikarzy, zabija kobiety – i nie ma na świecie żadnej
reakcji.
Napisałem w tej sprawie pismo do premiera Morawieckiego i oczekuję od
niego konkretnego stanowiska ze strony Polski, tj. czy Polska jako kraj
– który zawsze stawał po stronie słabszych i tych którzy byli
krzywdzeni – stanie po stronie Palestyńczyków wbrew interesom globalnym.
I mam nadzieję, że do tego dojdzie. Izrael może być naszym przyjacielem
i zawsze będziemy z Żydami jeśli chodzi o przypominanie prawdy na temat
holokaustu. Jednak nie ma naszej zgody na to, żeby Żydzi – poprzez
państwo Izrael, służby specjalne, wojsko – mordowali niewinnych ludzi.
Ja przynajmniej się na to nie zgadzam.
Niedawno koalicja pod wodzą USA kolejny raz zbombardowała
obiekty w Syrii. Akcję tradycyjnie poprzedziły oskarżenia o użycie przez
siły Asada broni chemicznej na ludności cywilnej. Co Pan o tym sądzi?
- Być może ten argument o użyciu broni chemicznej zostanie zbity, bo
już pojawiają się informacje, że dzieci, które widzieliśmy w materiałach
filmowych i które miały być ofiarami tego ataku chemicznego, w
rzeczywistości zagrały pewną rolę w tym przedstawieniu. I to będzie
skandal, jeżeli okaże się, że zbombardowano kraj z tytułu tego, że
sfałszowano informacje o tym, że syryjski prezydent użył broni
chemicznej. Bo niby jaki miałby Asad w tym cel? Prezydent, który wygrywa
dzisiaj wojnę z ISIS o spokojne państwo bez terroryzmu, w ostatniej
fazie wojny używa broni chemicznej...? Przecież to nie ma żadnego sensu.
Przypomina mi się sytuacja w Iraku, gdzie zarzucono Saddamowi
Husajnowi, że niby posiadał broń chemiczną i biologiczną. W
ostateczności nic nie znaleziono, ale dokonano interwencji i zniszczono
kraj. Nie chciałbym, żeby tak samo została zniszczona Syria, chociaż w
dużej części niestety to się już stało.
Głosi Pan bardzo niepoprawne politycznie poglądy. Wszystko co
właśnie usłyszałam różni się od prowadzonej obecne polityki
zagranicznej państwa polskiego (pozycja na kolanach przed USA i
Izraelem). Swoje zdecydowane zdanie wyraża Pan także na portalach
społecznościowych. Czy z tego powodu spotykają Pana jakieś
nieprzyjemności?
- Wręcz przeciwnie, widzę dużo pozytywnych efektów mojej
działalności. Otrzymuję na Facebooku sporo prywatnej korespondencji, w
której ludzie życzliwie i pozytywnie oceniają moją aktywność.
Pamiętajmy, że poprawność polityczna i w życiu towarzyskim, spowodowała,
że Hitler doszedł władzy i przyczyniła się do holokaustu. Hitler
zamordował miliony ludzi, w tym wielu Żydów. Czy chcemy doprowadzić do
tego, żeby poprawność polityczna spowodowała, że nie będziemy zwracać
uwagi na to, co się dzieje w Palestynie? Na to, co robi Maroko w Saharze
Zachodniej?
Już teraz poprawność polityczna doprowadziła do tego, że nie
próbujemy dochodzić prawdy, czy aby na pewno informacje o użyciu przez
rząd syryjski broni chemicznej są prawdziwe. W efekcie, pod
niesprawdzonym pretekstem doszło do bombardowania. Moim zdaniem nie może
być na to zgody. Oczywiście biznes biznesem, wszystko może być ważne,
układy strategiczne, itp., ale jako Polak chcę podkreślić, że moje serce
zawsze bije po stronie tego słabszego. Jeżeli słabszy wymaga pomocy, to
ja jestem po jego stronie. Dzisiaj tą słabszą stroną są Syryjczycy,
Palestyńczycy, Saharyjczycy i w jakimś sensie Iran, który domaga się
tego, żeby równomiernie traktować jego chęć funkcjonowania na forum
publicznym.
Nawiążę do wypowiedzi sprzed kilku lat, jakiej udzielił mi
ówczesny chargé d'affaires ambasady Syrii w Warszawie. Dr Idris Mayya
powiedział wtedy, że Syria chciałaby, żeby to właśnie Polska miała swój
udział w odbudowie ich kraju. Ma to swoje uzasadnienie w tym, że Polacy
są wysoko cenieni jako fachowcy, bo jeszcze w latach PRL budowali
infrastrukturę na Bliskim Wschodzie; Polska nie ma kolonialnej
przeszłości; i wreszcie mamy doświadczenie w odbudowie z gruzów własnego
państwa. Jakie Pan widzi możliwości dla Polski – w tym polskich
przedsiębiorców – w związku z tamtą deklaracją?
- Chargé d'affaires jest naprawdę kulturalnym i miłym człowiekiem,
ale moim zdaniem Polska zmarnowała swoje szanse na Bliskim Wschodzie
wkraczając do Iraku. Dla urojonego pomysłu określonej struktury na
świecie wkroczyliśmy tam i zrobiliśmy sobie wroga w Regionie. Dlatego
myślę, że Syria – mimo, iż miło o Polsce mówi – to jednak nie ma już do
nas takiego zaufania jak 15-20 lat temu, czyli jeszcze przed wkroczeniem
do Iraku.
Syria wymaga dziś ogromnych środków na odbudowanie. Jeśli
chcielibyśmy naprawdę się zaangażować w pomoc dla Syryjczyków, to
potrzebne są setki milionów dolarów. Wtedy oni to zauważą i odwdzięczą
się po jakimś czasie, kiedy sytuacja w kraju już się ustabilizuje.
Pieniądze w Syrii są – przecież odkryto tam kolejne złoża ropy i gazu.
Mam nadzieję, że wielkie mocarstwa nie położą ręki na tych złożach,
wykorzystując je do swoich własnych interesów, zamiast dla interesu
Syrii – wolnej Syrii, która powinna funkcjonować bez tych wszystkich
grup terrorystycznych na swoim terenie. Tam jest jeszcze jeden problem,
problem Kurdów wykorzystanych przez Amerykanów, żeby zwalczać ISIS. I
nie sądzę, żeby dostali oni jakiś skrawek niepodległego państwa
kurdyjskiego – zostaną wykiwani przez Amerykanów.
W tej chwili jaka pomoc z naszej strony jest najbardziej realna?
- Jesteśmy Polakami, więc jako Polacy przede wszystkim wspierajmy te
kraje, które potrzebują naszej uwagi. Pokażmy, że jesteśmy po stronie
słabszych i po stornie wartości. Udowodnijmy, że brońmy życia, kobiet,
niepełnosprawnych, dzieci. Pokażmy, że jesteśmy za tym, aby dziennikarze
mogli w spokoju realizować rzetelne reportaże w strefach wojennych i
nie byli zabijani przez snajperów strzałem w głowę. Nie dopuśćmy do
takich sytuacji.
Wróćmy do Iranu. Czy Amerykanie pozwolą Polakom robić interesy z Irańczykami?
- Pani redaktor, nasza grupa parlamentarna nie przypisuje sobie
wielkich sukcesów, ale na dziś mogę zapewnić, że działamy bardzo
aktywnie na rzecz polsko-irańskiej współpracy. Przede wszystkim
rozmawiamy z polskimi bankami i odpowiednimi strukturami, które mogą
przygotować programy bezpośrednio angażujące się w Iran – na przykład
pominąć Dolara w wymianie zagranicznej i wprowadzić do obiegu Euro.
Rozmawiamy z nimi w ten sposób: - Jesteście Polakami! Czy
reprezentujecie polskie interesy gospodarcze, czy też jesteście
przedstawicielami Stanów Zjednoczonych w Polsce i zdradzacie ten kraj?
I jak reagują?
- Być może na początku są oburzeni, ale słuchają i nie komentują
tego. Taka rozmowa musi być. Kogo interesy my dzisiaj promujemy, jeżeli
banki polskie boją się tego, co Amerykanie zrobią kosztem tego, że
Polacy mogliby się wzbogacić o miliardy dolarów w inwestycjach z Iranem?
Przecież poziom życia Polaków mógłby być zwiększony dzięki takiej
wymianie gospodarczej. To dlaczego z tego nie skorzystać?
Bo mamy sojusznika, jakiego mamy, który pilnuje, żebyśmy nie
robili tych interesów. Wspomnę tylko jeden przykład. Kilkanaście lat
temu delegaci Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) udali
się do Iranu, gdzie zawarli wstępne porozumienie. To było w okresie,
kiedy zachodnie sankcje były tylko amerykańskie. Dzięki przeciekom
WikiLeaks mamy doskonale udokumentowany przykład jak Amerykanie reagują w
takich sytuacjach. My podpisujemy porozumienie (korzystne dla Polski), a
Amerykanie organizują w ambasadzie kilka spotkań, podczas których
wybijają Polakom z głowy współpracę z Iranem. I co gorsza – nie oferując
nic w zamian.
- Powiem tak: gdzie jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego? Gdzie
jest interes Polski? Te osoby, które zmieniły zdanie w tej sprawie –
przeciwko polskim interesom – powinny stanąć przed sądem. Nie może być
takiej sytuacji, że my dla sojusznika rezygnujemy z interesu Polski. Już
mieliśmy sojusznika w postaci ZSRR. Ten sojusznik wyssał z nas wszystko
– mieliśmy biedę, żywność na kartki, zacofanie, itd. Czy chcemy znowu
do tego dopuścić? Jesteśmy krajem demokratycznym, wolnym, który
funkcjonuje niezależnie, czy jesteśmy wasalem innego państwa? Ja się na
taką sytuację absolutnie nie zgadzam.
Jakaś alternatywa?
- Jestem za tym, żebyśmy pozostali z USA sojusznikami w ramach NATO,
bo potrzebujemy wsparcia, szczególnie że nie jesteśmy wydajni jeżeli
chodzi o polską armię. Jednak gospodarka, która daje możliwość
zarabiania, powinna być poza tym. A sankcje amerykańskie, to problem
Ameryki, a nie Polski. Co Irańczycy zrobili Polakom? Skrzywdzili nas?
Nie, wręcz przeciwnie. Irańczycy zawsze byli do nas przyjaźnie
nastawieni i chcą z nami współpracować. Tymczasem kiedy nasza delegacja
jedzie do Iranu w sprawach handlowych, to spotykamy się z pretensjami
Irańczyków. My deklarujemy, że chcemy handlować, a Irańczycy nam
odpowiadają, że powinniśmy coś zrobić, żeby to było w ogóle możliwe. Bo
wina leży po naszej stronie, tj. naszych banków i instytucji, które
robią problemy, gdyż oglądają się na Amerykanów. Przecież zadaniem
każdego parlamentarzysty jest podnoszenie poziomu życia obywateli, żeby
nasze produkty miały miejsce zbytu i inwestycje trafiały do nas.
Irańczycy są chyba najlepiej nastawionym do Polaków narodem. Czemu z
tego nie korzystamy? Bo Amerykanie nie chcą? To jest problem Ameryki,
nie nasz. Tu jest Polska, a nie Ameryka! I niech o tym pamiętają.
Plany Senatora Grubskiego i Polsko-Irańskiej Grupy Parlamentarnej na najbliższe miesiące, to...?
- Ze swojej strony będę pilotował te cztery kierunki, o których
powiedziałem na początku naszej rozmowy. Sahara Zachodnia jest mi bardzo
bliska. Piszemy w tej sprawie do polskich struktur ministerialnych.
Uważam, że wpływy z zasobów naturalnych tego obszaru powinny trafiać do
Saharyjczyków. Należą się im nie tylko ich bogactwa, ale i wolne
państwo. Nadal będę działał z Palestyną i napierał do skutku. Będę pisał
pisma, wskazywał i potępiał te wszystkie rzeczy, na które się nie
zgadzam. Nie ma naszej zgody na mordowanie niewinnych ludzi przez
Izraelczyków. Izrael niech zapomni o tym, że w Polsce będziemy siedzieć
cicho. Ja powiem jedno zdanie, a za mną powiedzą tysiące. Pamiętajmy, że
dzisiaj Izrael ma jeden wielki problem w Polsce. Bo jeśli ustawodawstwo
amerykańskie [ustawa 447 – przyp. red.] doprowadzi do tego, że Żydzi
będą mieli roszczenia względem Polski i polskiej gospodarki, to opinia
Polaków w stosunku do Żydów pogorszy się, a opinie takie jak moje będą
zyskiwały na popularności. Będę wspierał Palestyńczyków, będę nagłaśniał
ich los i robił w tym temacie wszystko co trzeba.
Jeśli chodzi o Syrię, to może nie jestem wielkim fanem polityki
prezydenta Asada, bo nie do końca ta polityka była dobrze robiona. Ale
to jedyna struktura państwa syryjskiego, która jest w stanie utrzymać
jedność państwa, utrzymać stabilizację i odbudować kraj. Każda próba
mieszania w tym kotle spowoduje tylko, że Syria przegra. A wtedy
pozostaną wojny, zgliszcza, Al-Kaida i ISIS.
No i oczywiście mój ukochany Iran, bo nie ukrywam, że jestem
zakochany w tym kraju. To moja druga – przybrana – ojczyzna. Bardzo
cenię Irańczyków za ich szlachetność i wiele innych pozytywnych cech.
Jako grupa parlamentarna będziemy naciskali na uruchomienie i
udrożnienie kanałów finansowych, tak by Polacy mogli swobodnie handlować
z Irańczykami. Ilość elementów przeprowadzonych ze strony polskiej
przez ambasadę – które pokazały, że jest chęć współpracy, wymiany
gospodarczej i handlu w określonych obszarach – jest bardzo duża. Od
małych firm, które nie znając rynku próbowały cokolwiek zrobić, do
polskich miliarderów, którzy badają ten rynek i są do niego przekonani.
Brakuje tylko polskiej gwarancji i możliwości sfinalizowania inwestycji
oraz przejścia z Dolara (kontrolowanego przez Amerykanów) na Euro.
Przygotowujemy się do czerwcowej wizyty grupy parlamentarnej z Iranu.
Jesteśmy na etapie układania programu. Chcemy pokazać pozytywny
wizerunek Polski. Chcemy pokazać, że jest tu miejsce na irańskie
inwestycje, a Irańczycy są mile widziani. Chcemy pokazać, że Polacy nie
są źle nastawieni do muzułmanów, Arabów czy Persów – ten negatywny
obraz, kojarzący się z terroryzmem wykreowały media, pokazując jakieś
odosobnione przypadki osób chorych psychicznie. W rzeczywistości to są
porządni ludzie i możemy doprowadzić do tego, że będziemy handlowali, a
nasze kraje będą się rozwijały dzięki korzystnej wymianie gospodarczej. I
nie patrzmy na to, co inni nam mówią na ten temat.
Panie Senatorze, bardzo dziękuję za rozmowę i odważne wypowiedzi. Życzę, aby wszystkie założenia i plany udało się zrealizować.
Rozmawiała: Agnieszka Piwar
Tekst wywiadu w wersji skróconej ukazał się w numerze 19-20 (6-13..05.2018) Myśli Polskiej, całość ze strony internetowej tygodnika: http://www.mysl-polska.pl/1548
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz