Na początku 2018 roku, do mojego domu rodzinnego przyszedł facet podający się za przedstawiciela Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oficjalny cel wizyty był zaskakujący. Bezpieka dowiedziała się, że planuję wyjazd do jednego z krajów objętych konfliktem zbrojnym. Funkcjonariusz przyszedł mi oznajmić, że martwią się o moje bezpieczeństwo, więc jego wizyta oficjalnie miała charakter rzekomej troski o mnie.
Skąd się dowiedzieli o moich planach wyjazdowych, skoro wtedy nigdzie jeszcze tego nie ogłaszałam? Nie mam pojęcia. W każdym razie sytuację wykorzystali jako okazję do próby zwerbowania mnie. W zasadzie nie mam o to pretensji, że chcieli pozyskać dziennikarkę, która sporo podróżuje za granicę. Problem polega na tym, że najwyraźniej nie chcieli uszanować mojej stanowczej odmowy współpracy.
Przypuszczam, że z mojego portretu psychologicznego wyszło im, iż jeśli chcą mnie podejść, to należy zacząć ze mną rozmawiać tylko i wyłącznie w sposób uprzejmy. I tak też faktycznie było. Funkcjonariusz, który mnie podchodził był bardzo grzeczny. Przyznaję, że z początku byłam tak oszołomiona, iż nie zajarzyłam o co mu chodzi. W pierwszym momencie raczej łyknęłam opowieść o tym, że martwią się o moje bezpieczeństwo.
Facet z bezpieki tłumaczył, że wolą prewencyjnie ze mną porozmawiać wyczulając na pewne kwestie, niż potem wyciągać z kłopotów, kiedy znajdę się na terenie obcego państwa. Zbiegło się to w czasie z pewnym wydarzeniem. Jakieś dwa miesiące wcześniej znany polski dziennikarz i jego operator wylądowali w więzieniu na Bliskim Wschodzie. Uspokoiłam mojego rozmówcę, że w przeciwieństwie do tamtych, nie planuję przekraczać granicy w sposób nielegalny.
Tajne przez poufne
Lampka ostrzegawcza włączyła mi się, kiedy funkcjonariusz poprosił o to, abym nikomu nie opowiadała o naszym spotkaniu. Oczywiście nie posłuchałam. Bo niby z jakiej racji? Spotkania (w sumie były trzy) z facetem z ABW, to była najatrakcyjniejsza opowieść sezonu. Szczegółami raczyłam nawet gości weselnych na ślubie kuzyna.
Funkcjonariusz bezpieki kilkakrotnie dopytywał czy komuś mówiłam o naszej rozmowie i badał czy będę na przyszłość dyskretna. Uczciwie mu wyjaśniłam, że opowiadam o naszej rozmowie wszystkim napotkanym znajomym. Zaznaczyłam, że nie mam zamiaru zaprzestać, bo jestem gaduła, a gdybym milczała, to by oznaczało, że coś ukrywam, a ja nie chcę mieć tego typu tajemnic. [...]
CAŁOŚĆ pod linkiem: https://piwar.info/sluzby-kaminskiego-probowaly-mnie-zwerbowac/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz