czwartek, 1 września 2011

Dziennikarzu, zastanów się komu służysz!

Przede wszystkim musimy być świadomi, że prawda, którą staramy się dzielić z innymi nie czerpie swej wartości z „popularności” czy też przyciąganej przez nią uwagi. Musimy sprawić, aby była znana w swej pełni, a nie możliwą do przyjęcia za cenę jej rozmycia. Musi ona stać się codziennym pokarmem a nie chwilową atrakcją - napisał Benedykt XVI w specjalnym liście z okazji 45. Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu. W Polsce przypada on w trzecią niedzielę września. 



W tym miesiącu, warto więc szczególnie zastanowić się nad tym, co my, dziennikarze powinniśmy wynieść z przesłania, jakie w swym orędziu przekazuje nam Ojciec Święty.



Praca w mediach daje wiele możliwości. Jedną, z nich jest dostęp do akredytacji, co wiąże się z wejściem tam, gdzie „zwykły śmiertelnik” nie ma wstępu i co najwyżej może popatrzeć sobie: zza barierek, na telebim czy telewizor. Z zawodem żurnalisty wiąże się także prestiż. To profesja, dzięki której poznajemy znane osobistości, podróżujemy, ciągle się uczymy i rozwijamy. I wreszcie, dziennikarz to zawód, dzięki któremu możemy „jednym kliknięciem” wpływać na bieg wydarzeń, nastroje społeczne, czyjeś poglądy, a nawet życie drugiego człowieka. Dlaczego więc, tak często zapominamy o odpowiedzialności jaka na nas spoczywa? Odpowiedź sprowadza się do jednego – osobistych korzyści. Przybiera to różne formy. Czasem kieruje nami zwykła chęć wzbogacenia się. Innym razem pragnienie zrobienia kariery. Nierzadko, tchórzliwie uginamy się pod rozkazem tych „na górze”. A przecież dziennikarz to nie jest zawód tchórzy, karierowiczów, czy dorobkiewiczów. Dziennikarz to nawet nie zawód – to misja, powołanie, bezwzględna walka o Prawdę. Gdzie więc podziały się te ideały? Jak to możliwe, że prawda stała się jak ta plastelina dowolnie urabiana przez tego, który trzyma ją w swoich paluchach?



Relatywizm jest największą zakałą profesji dziennikarskiej, choć paradoksalnie stał się „sprzymierzeńcem” wielu mediów. Dowolne modelowanie, przeinaczanie i interpretowanie prawdy, daje szereg możliwości przedstawiania rzeczywistości tak, aby każdy - według widzimisię - mógł wybrać coś dla siebie. To zwiększa szansę na zdobycie ogromnej rzeszy odbiorców, z czym wiążą się nie tylko wielkie pieniądze, ale przede wszystkim władza. Pozostaje zatem zapytać, czy skoro rzesze lgną do tego co zakłamane, oznacza, że Prawda sama w sobie nie jest atrakcyjna? Nic bardziej mylnego! Prawda jest tym, do czego człowiek w swej naturze pragnie dotrzeć, za czym nieustannie tęskni. Jednak Prawda jest znienawidzona przez ojca kłamstwa - Lucyfera! To on dąży do tego, by kłamstwo uatrakcyjnić, zaś samą Prawdę zdyskredytować, gdyż przeszkadza mu w jego z niszczycielskim planie. W swej przebiegłości i inteligencji potrafi po mistrzowsku manipulować. Skażony grzechem pierworodnym śmiertelnik nawet nie zauważa, jak wpada w sidła zakamuflowanego zła. Wykorzystując ludzką słabość, upadły anioł tworzy armię żołnierzy. Człowiek często nieświadomy tego, że jest tylko narzędziem, usłużnie spełnia szatańskie zachcianki - siejąc zamęt, propagując dewiację i kultywując cywilizację śmierci. W dobie błyskawicznego rozwoju środków masowego przekazu nie ma dla Lucyfera cenniejszych rekrutów niż pracownicy mediów. To oni, za pomocą najnowocześniejszych środków społecznego przekazu docierają w jednej chwili do milionów. Czy w XXI wieku można wyobrazić sobie lepszą armię?


Benedykt XVI pisze: (...) Niech ludzie wierzący zachęcają wszystkich, by ożywiali odwieczne pytania człowieka, świadczące o jego pragnieniu transcendencji i tęsknoty za autentycznymi formami życia, godnego, aby je przeżyć. To właśnie jest owo duchowe napięcie, właściwe człowiekowi, stojące za naszym pragnieniem prawdy i komunii, pobudzające do rzetelnego i uczciwego komunikowania się.



Czy będąc dziennikarzem, przy jednoczesnym wyrażaniu wiary w Boga Jedynego, zastanawiasz się czasem ile razy w swej pracy sprzeniewierzyłeś Prawdę, którą wyznajesz? A może świadom swych słabości tłumaczysz sobie, że „przecież trzeba jakoś zarobić na chleb”? Być może próbujesz nawet odrzucać zło do jakiego jesteś namawiany, lecz po chwili uświadamiasz sobie, że w tej walce o Prawdę zostałeś sam. I ta samotność zdaje się dobijać wszelkie odruchy uczłowieczenia dziennikarskiej profesji. Czy jesteś więc skazany na odosobnienie? Nie, ponieważ takich jak Ty jest więcej. Nie brakuje ludzi, dla których Dekalog stoi ponad karierą, kasą i uginaniem się pod presją w ich codziennej pracy w mediach. Należą do organizacji, w której nie są wyśmiewani i gnębieni za ideały w jakie wierzą. Jeśli Prawda stanowi dla Ciebie nadrzędną wartość zainteresuj się Katolickim Stowarzyszeniem Dziennikarzy, a z pewnością zostaniesz przyjęty.

Agnieszka Piwar
tekst ukazał się w miesięczniku "Moja Rodzina", wrzesień 2011 
fot. naszdziennik.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz